Bundesliga: Arkadiusz Milik najsłabszy w zespole, powrót na ławkę nieunikniony?

Po raz drugi z rzędu w wyjściowym składzie FC Augsburg znalazł się Arkadiusz Milik. Występ w Berlinie z Herthą w 14. kolejce Bundesligi Polakowi zupełnie nie wyszedł.

Po 12 kolejkach sezonu Markus Weinzierl stracił cierpliwość do nieskutecznego Saschy Moeldersa i na mecz z 1899 Hoffenheim w podstawowym składzie po raz pierwszy na "szpicy" wystawił Arkadiusza Milika.

Polak nie zachwycił przeciwko Wieśniakom, jednak był aktywny, pokazywał się do gry i miał udział przy golu na 2:0 autorstwa Halila Altintopa. Występ ten wystarczył 19-latkowi, by zachować miejsce w "11" na spotkanie z Herthą Berlin.

W sobotnie popołudnie na Stadionie Olimpijskim reprezentacyjny napastnik rozczarował. "Nie udało mu się odcisnąć żadnego piętna na tym spotkaniu. Przez 60 minut gry miał mniej kontaktów z piłką aniżeli jego zmiennik Raul Bobadilla w ciągu pół godziny. Kiedy już futbolówka się do niego zbliżyła, brakowało mu szczęścia" - ocenili redaktorzy Sportalu, którzy chcąc częściowo usprawiedliwić Milika wskazali, że zakończony remisem 0:0 mecz w niemieckiej stolicy był dla napastników niewdzięczny z uwagi na defensywną grę obu drużyn.

Jesteś kibicem piłki nożnej? Mamy dla Ciebie fanpage na Facebooku! Nie zwlekaj! Kliknij i polub nas.

Redaktorzy Sportalu przyznali Milikowi notę "5" ("1" - najlepsza, "6" - najgorsza) i była to najsłabsza ocena w zespole z Bawarii! W ocenie dziennikarzy Bildu napastnik również zasłużył na "5", a równie niskie recenzje zebrali jeszcze Tobias Werner, Ronny Philp i Jan Moravek.

Kiedy w środę FC Augsburg podejmie Bayern Monachium w 1/8 finału Pucharu Niemiec, Milik najprawdopodobniej usiądzie na ławce. Konkurentem naszego zawodnika jest obecnie bowiem nie tylko Moelders, ale też Raul Bobadilla, który wyleczył kontuzję i wrócił do formy. Gdy Argentyńczyk latem trafił do Augsburga, wiązano z nim duże nadzieje i wiele wskazywało na to, że zostanie on napastnikiem numer 1.

Źródło artykułu: