- Każda czarna seria się kiedyś kończy, trzeba nam było tego meczu. Ten dzień nastąpił właśnie z Podbeskidziem. Trzeba się cieszyć, że wygraliśmy właśnie w tak przekonującym stylu - mówił po spotkaniu z Podbeskidziem Bielsko-Biała Rafał Grodzicki. Wrocławianie Górali zwyciężyli aż 4:0.
- Pierwsza połowa na pewno była bardzo nerwowa w naszym wykonaniu, przeplatała się niezła gra z bardzo słabą. Po przerwie zaczęliśmy grać swoją piłkę. Kiedy strzeliliśmy bramkę na 1:0, zobaczyliśmy ten Śląsk, który cieszył kibiców na początku sezonu, gdy bardzo długo utrzymaliśmy się przy piłce, tworzyliśmy sobie świetne sytuacje. Kwestią czasu było kiedy te bramki padną. Padły aż cztery i myślę, że ten stres spłynął z nas. Głęboko w to wierzę, że od tego meczu będzie już tylko lepiej - zaznaczył stoper Śląska.
Co było jednak przyczyną tak mizernej gry WKS-u w ostatnich tygodniach? - Na słabą grę złożyły się i przemęczenie, i psychika. Kiedy siedmiu zawodników gra w tak krótkim odstępie czasowym, to jakby nie było, muszą oni czuć zmęczenie. Po kilku z nas było to widać. Trener dokooptował do składu kilku nowych piłkarzy i ta mieszanka dała fajny wynik. I tak jednak uważam, że w Śląsku jest osiemnastu równorzędnych zawodników. Pokazaliśmy, że mamy zespół - skomentował Grodzicki.
Teraz przed Śląskiem wyjazdowa potyczka z Lechią Gdańsk. - Mamy cel, żeby wygrywać w każdym następnym meczu. Teraz mamy Lechię Gdańsk przed sobą. Jeśli będziemy wygrywać, to na pewno będziemy spokojni o tę ósemkę - podsumował Grodzicki.