Michał Probierz: Mamy problem z podejmowaniem ryzyka

- Zdaję sobie sprawę, że po ogromie bramek, jakie w ostatnich kolejkach traciliśmy, moi zawodnicy będą mieli problem z podejmowaniem ryzyka - mówi Michał Probierz, trener Lechii Gdańsk.

- Remis to nie jest wynik marzeń, bo jechaliśmy do Gliwic, by się przełamać i wygrać. Na pewno mogę jednak pochwalić po tym meczu mój młody zespół. W Polsce to utarte stwierdzenie, ale u nas faktycznie młodzi zawodnicy grają w wyjściowym składzie. Wystarczy, że wspomnę Frankowskiego, Dawidowskiego, Zyskę czy Kostrzewę - wylicza Michał Probierz, trener gdańskiej drużyny.

Bezbramkowy remis szkoleniowca Lechii umiarkowanie zadowalał. - Dla nas to ważne, że zagraliśmy na "zero" z tyłu, bo w ostatnich meczach traciliśmy dość dużo bramek. Szkoda, że nie udało nam się otworzyć wyniku, bo wtedy Piast musiałby zaatakować, co pozwoliłoby nam stworzyć kolejne okazje. Z biegiem czasu jednak rywale się zebrali w sobie i nie było już tak łatwo o kolejne okazje strzeleckie - przyznaje opiekun ekipy z Trójmiasta.

W Gliwicach gdańszczanie grali głównie krótkimi podaniami. Była w tym ukryta myśl taktyczna. - Wiedzieliśmy, że Piast dominuje nad nami w powietrzu, bo my z wysokimi zawodnikami w składzie mamy problem. Przez to zmieniliśmy trochę nasze ustawienie i musieliśmy kreować nasze akcje dołem. Gliwiczanie doszli do kilku okazji, ale Bąk bardzo dobrze interweniował. Gdyby nie on, to mecz mógłby zakończyć się wynikiem 4:4, ale po to jest bramkarz, żeby takie sytuacje bronić - analizuje Probierz.

Przed kolejnymi potyczkami na boiskach T-Mobile Ekstraklasy szkoleniowiec Lechii widzi przed swoim sztabem jeszcze mnóstwo pracy. - Zdaję sobie sprawę, że po ogromie bramek, jakie w ostatnich kolejkach traciliśmy moi zawodnicy będą mieli problem z podejmowaniem ryzyka. Na pewno to jest nasz problem, ale musimy się odbudować i krok po kroku staramy się, żeby ten zespół był coraz lepszy - zapewnia 41-latek.

- Cieszę się, że swoją rolę zaczynają spełniać zawodnicy bardziej doświadczeni. To dobry prognostyk, że ci zawodnicy potrafią na boisku wprowadzić w poczynania zespołu spokój, bo tego nam brakowało. W ostatnich minutach trener Brosz postawił wszystko na jedną kartę, co było widać na boisku. Nam jednak udało się ten napór przetrwać i to jest także budujące - przekonuje trener drużyny z PGE Arena.

Komentarze (0)