W majowym starciu z Podbeskidziem Bielsko-Biała (0:2) 18-letni pomocnik zderzył się z Richardem Zajacem i poważnie uszkodził łuk brwiowy. Później - gdy uporał się z tą kontuzją - zaczął mu dolegać mięsień uda, przez co stracił początek nowych rozgrywek. Do gry wraca dopiero w połowie września, a w uchwyceniu rytmu meczowego pomogły mu występy w reprezentacji Polski U-21. Zagrał ze Szwecją (1:3) i Portugalią (1:6).
- Zaliczyłem niemal dwa spotkania i nie odczuwałem już żadnych problemów z nogą. Można więc powiedzieć, że wszystko jest w porządku. W ogóle w zespole mamy tylko urazy mechaniczne, a nie mięśniowe i nie sądzę, by wywarły one jakiś wpływ na nasze przygotowanie fizyczne - oznajmił Karol Linetty.
W sobotę wicemistrz Polski zmierzy się na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław. To jeden z trudniejszych pojedynków w rundzie jesiennej, ale młody pomocnik zachowuje pewność siebie. - Czy powinniśmy się czegoś obawiać? Myślę, że nie. Naszym celem są trzy punkty i będziemy chcieli go zrealizować. Myślę, że to będzie ciekawe spotkanie, my się na pewno nie poddamy - dodał.
W Lidze Europejskiej Śląsk zaszedł nieco dalej niż Lech. Czy to oznacza, że wrocławianie mają większy potencjał? - Myślę, że puchary nie mają dla najbliższego meczu żadnego znaczenia. My przede wszystkim musimy się skupić na sobie i wypełniać własne założenia - zaznaczył Linetty.
W czasie rekonwalescencji 18-latka Lech ściągnął Daylona Claasena i w środku pola zrobiło się dość ciasno. Na jakiej pozycji chciałby zatem występować młody pomocnik? - Wiadomo, że dostosuję się do decyzji szkoleniowca. Tylko tyle mogę w tej kwestii powiedzieć, bo nie brałem udziału w zbyt wielu treningach i sztab nie miał okazji mnie sprawdzić. Muszę cierpliwie czekać na swoją szansę - zakończył.