Surma pogratulował sędziemu Borskiemu

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Spotkanie Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków nie stało na wysokim poziomie. Łukasz Surma po meczu podkreślał dobrą pracę arbitra - Marcina Borskiego.

[i]

- Mieliśmy kontrolę nad tym meczem. Może troszeczkę zbyt bojaźliwie graliśmy w polu karnym gości, ale Wisła to jest taki zespół, który jedną akcją może rozstrzygnąć losy spotkania[/i] - stwierdził zaraz po zakończeniu meczu Łukasz Surma, środkowy pomocnik Lechii Gdańsk.

W całym spotkaniu gdańszczanie mieli kilka groźnych sytuacji podbramkowych. Nieźle prezentowali się przede wszystkim Paweł Buzała oraz Mateusz Machaj. Kapitan "biało-zielonych" jest zdania, że on i jego koledzy zagrali najlepszy mecz w rundzie wiosennej. - Mogliśmy większą liczbą zawodników zaatakować, ale to już historia. Niemniej wydaję mi się, że zagraliśmy najlepsze spotkanie w tej rundzie i mam nadzieję, że wracamy do dobrych elementów gry, jakie prezentowaliśmy jesienią - podkreśla pomocnik gdańskiej Lechii.

Surma zwrócił uwagę na bardzo dobre sędziowanie w tym spotkaniu przez Marcina Borskiego. - Powiem szczerze, że sędzia Borski prowadził już kilka naszych meczów i ten był zdecydowanie najlepszy. Dlatego po spotkaniu podbiegłem do niego, żeby mu pogratulować. Wcześniej zdarzały mu się pomyłki, ale tym razem sędziował bardzo sprawiedliwie - dodaje Surma.

Spotkanie Lechii Gdańsk z Wisłą Kraków zgromadziło na PGE Arenie 13 937 widzów. Fani gdańskiego zespołu oddali hołd kibicom, którzy brali udział w wypadku autokaru. Podczas pierwszej połowy fani gdańskiej Lechii zrezygnowali z głośnego dopingu. Na trybunach pojawiły się transparenty upamiętniające dwóch zmarłych kibiców. Na białym tle, na czarno wypisano imiona śp. Tomasza Górczyńskiego i Kamila Kąkola. Był też trzeci transparent z hasłem "Lechio my z wami, my za was życie oddamy". To zauważyli także piłkarze występujący w tym spotkaniu. - W szatni mówiliśmy sobie, że musimy wyjść pełni poświęcenia i determinacji, aby oddać hołd tym kibicom. Widzieliśmy dobrze transparent, który się pojawił na trybunach, że Tomek i Kamil oddali za Lechię życie. Dlatego czuliśmy gdzieś pod skórą szczególną atmosferę tego meczu i graliśmy ze szczególnym poświęceniem - kończy Łukasz Surma.

Źródło artykułu: