Costa Nhamoinesu nie zdołał wykurować się na pojedynek i ponownie na lewej obronie wystąpił Bartosz Rymaniak. Poza tym skład w niczym nie różnił się od tego zwycięskiego nad Górnikiem Zabrze. Pavel Hapal nie chciał psuć dobrze funkcjonującego zespołu.
Zagłębie w piątek nie zagrało porywającego spotkania. Wprawdzie rywali dwukrotnie uratowała poprzeczka (po strzałach Arkadiusza Woźniaka oraz Aleksandyra Tunczewa), to jednak Miedziowi nie zachwycili.
- Po takim spotkaniu mogę powiedzieć wszystko, bo byłem najbliżej boiska, a przez mgłę z trybun niewiele było widać. Był to więc bardzo ładny mecz i oglądaliśmy dużo sytuacji podbramkowych, a tak na poważnie, to dla nas najważniejsze były dzisiaj punkty - żartował czeski szkoleniowiec Zagłębia.
- Staraliśmy się nie popełnić błędów z tyłu, bo we wcześniejszych spotkaniach to była przyczyna porażek. Tych błędów nie zrobiliśmy i spokojnie czekaliśmy na okazje do zdobycia bramki. Dwa razy na drodze stanęła nam poprzeczka, a w 89. minucie bardzo dobrze zachował się Hanzel i zdobył gola. Wydaje mi się, że byliśmy trochę lepsi niż Bełchatów, który stwarzał zagrożenie głównie po kontratakach i stałych fragmentach gry - podsumował Hapal.
Po tym zwycięstwie Zagłębie ma 11 punktów na koncie i ma w dorobku już siedem więcej od GKS-u.