LM: Duński kopciuszek chce utrzeć nosa zdobywcom Pucharu Europy. "Mamy szansę na trzy punkty"

Już we wtorek dojdzie w Lidze Mistrzów do prawdziwego pojedynku Dawida z Goliatem. Debiutant - FC Nordsjaelland podejmie na Parken zwycięzcę poprzedniej edycji tych rozgrywek - Chelsea Londyn.

Gospodarze tego spotkania, którzy na piłkarskiej mapie znajdują się dopiero od 1991 roku, posiadają najniższy budżet spośród wszystkich klubów grających w obecnym sezonie Ligi Mistrzów. Pewnością siebie nie odstają jednak od czołowych drużyn. - Nie możemy doczekać się tego pojedynku. Gramy w końcu z aktualnym zwycięzcą Ligi Mistrzów. Ten mecz będzie dla nas wielkim testem. Gramy przeciwko silnej drużynie, ale tak jak mówiłem przed spotkaniem z Szachtarem Donieck, jesteśmy pewni siebie. Oczywiście Chelsea stawiana jest jako faworyt, ale my wierzymy w swoje możliwości - powiedział przed meczem z Chelsea trener FC Nordsjaelland, Kasper Hjulmand.

Szkoleniowiec mistrza Danii wskazał także największe zagrożenie ze strony nadchodzącego oponenta, który przewodzi w tabeli Premier League z 16 punktami na koncie po sześciu kolejkach. - Nie jest łatwo rozpocząć rozgrywki w Premier League tak udanie, dlatego mamy duży szacunek do naszego przeciwnika. W okresie przedsezonowym doszło w Chelsea do przetasowań kadrowych, więc zespół tak naprawdę jest wciąż w fazie cementowania się. Widać też zmianę w sposobie organizacji ataku przez ten zespół. Za najgroźniejszych obecnie piłkarzy uważam Juana Matę, Edena Hazarda oraz Oscara. Gdy cała trójka gra blisko siebie, wymienia między sobą szybkie podania i przez to cały ten tercet jest bardzo niebezpieczny dla każdej defensywy - opisał przeciwnika Duńczyk.

Pomimo krótkiego istnienia, klub ma już na koncie zauważalne osiągnięcia - Duńczycy z Północnej Zelandii zdobyli już dwukrotnie Puchar Danii, a w ubiegłym roku po raz pierwszy w historii sięgnęli po mistrzostwo kraju, dzięki czemu automatycznie zakwalifikowali się do Ligi Mistrzów trafiając do grupy z Chelsea Londyn, Juventusem Turyn oraz Szachtarem Donieck. - Jesteśmy małym klubem, także pod względem ekonomicznym. Dlatego bardzo satysfakcjonuje nas nasza droga rozwoju. W ostatnim sezonie mierzyliśmy się w ostatniej rundzie eliminacyjnej do Ligi Europy ze Sportingiem Lizbona. Zagraliśmy dwa dobre mecze mimo tego, że odpadliśmy. To podbudowało naszą pewność siebie i dzięki temu sięgnęliśmy po tytuł. Naszym głównym celem jest pokazać kim jesteśmy, jak gramy, jak jesteśmy podbudowani wynikami z ostatnich trzech lat i nie ma lepszego momentu niż na demonstrację wszystkich tych elementów niż mecz z aktualnym posiadaczem pucharu - kontynuował duński szkoleniowiec.

Podopieczni trenera Hjulmanda podzielają jego poglądy. Duńczycy podchodzą do Chelsea z respektem, ale bez żadnego strachu. - Spodziewam się trudnej gry. Chelsea to zespół silny fizycznie i świetny pod względem umiejętności i techniki. Spróbujemy jednak zagrać własny futbol. Ujrzycie jutro nas zmotywowanych do granic możliwości. To nasz pierwszy mecz w Lidze Mistrzów przed własną publicznością, a więc będzie to dla nas ważny sprawdzian - powiedział 36-letni kapitan FC Nordsjaelland, Nicolai Stokholm.

W zespole mistrza Danii znajduje się także syn znanego przed laty w europejskim futbolu Michaela Laudrupa, Andreas. Napastnik zespołu Hjulmanda, podobnie jak koledzy, również podziela optymizm przed wtorkowym meczem. - Chelsea to bardzo dobry zespół, zresztą w Lidze Mistrzów słabych nie ma. Postaramy się jednak o sprawienie niespodzianki. Nie gramy w tym turnieju tylko po to, żeby wymienić się koszulkami. Nasz trener powiedział nam wszystko o naszym przeciwniku. Jesteśmy gotowi do batalii. Na pewno nie jesteśmy zdenerwowani, ta gra ma nam dać przede wszystkim dużo przyjemności - stwierdził młody Laudrup. - Jest szansa zdobyć trzy punkty we wtorek - jeśli nie będziemy myśleć w ten sposób, to na pewno nie osiągniemy tego. Musimy tylko grać swoje. Niestety, ani mój tata, ani wujek (Brian Laudrup - przyp.red.) nie dali mi żadnych wskazówek odnośnie gry przeciwko Chelsea (śmiech) - zakończył.

Mecz FC Nordsjaelland - Chelsea Londyn odbędzie się we wtorek, 2 października, o godzinie 20:45 na Parken w Kopenhadze.

Ze stadionu Parken w Kopenhadze dla SportoweFakty.pl,
Bartosz Koczorowicz

Komentarze (1)
Bodiczek
2.10.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mówić to sobie mogą, a skończy się pewnie 0:3 albo 1:4 :D Kiedyś Chelsea miała podobną wyprawę do Żyliny w Lidze Mistrzów i wygrała bez problemu. teraz to się powtórzy.