Dominik Furman: Kadra ważniejsza od ligi

Legia Warszawa w dalszym ciąg pozostaje w grze o Puchar Polski. Drużyna z Łazienkowskiej w środowym pojedynku pokonała Piasta Gliwice, który ostrzył zęby na sprawienie nie lada niespodzianki.

W dalszym ciągu w rywalizacji o Puchar Polski pozostaje obrońca tytułu sprzed roku. Legia Warszawa w środowym pojedynku 1/8 finału pucharowej potyczki odprawiła z kwitkiem Piasta Gliwice, który na boiskach T-Mobile Ekstraklasy notuje passę trzech zwycięstw z rzędu. Stołeczna drużyna z beniaminkiem męczyła się nadspodziewanie długo, otwierając wynik spotkania dopiero tuż przed przerwą.

Młody pomocnik Legii w meczu z Piastem był czołową postacią stołecznej drużyny
Młody pomocnik Legii w meczu z Piastem był czołową postacią stołecznej drużyny

- Ta bramka dodała nam skrzydeł, tym bardziej, że padła tuż przed gwizdkiem na przerwę. Piast przez całe spotkanie nie składał broni i nie bał się nas przycisnąć. Musieliśmy odpowiedzieć tym samym, a wynik spotkania pokazuje, że uczyniliśmy to w sposób najlepszy z możliwych. Przyjechaliśmy do Gliwic po awans i cel osiągnęliśmy, a to było dla nas najważniejsze - podkreśla Dominik Furman, pomocnik warszawskiej drużyny.

Piast mecz kończył w osłabieniu po tym, jak czerwoną kartkę za faul na wychodzącym na czystą pozycję Janusza Gola ukarany został defensor gliwiczan, Łukasz Krzycki. Decyzja arbitra rozwścieczyła kibiców niebiesko-czerwonych. - Myślę, że ta decyzja była jak najbardziej słuszna. Jasiu Gol minął dwóch zawodników dryblingiem i gdyby minął też Krzyckiego, to wyszedłby na czystą pozycję. Obrońca Piasta go ściął od tyłu na linii pola karnego, więc decyzja nie mogła być inna - przekonuje gracz Wojskowych.

Po awansie do ćwierćfinałów Pucharu Polski zawodnicy Legii całą swoją uwagę poświęcają najbliższej potyczce ligowej z KGHM Zagłębiem Lubin. - Dobrze byłoby dobrą passę z pucharowej rywalizacji podtrzymać i przełamać się w lidze. Dwa ostatnie mecze zremisowaliśmy, więc pora teraz sięgnąć po komplet punktów. W Lubinie czeka nas ciężkie spotkanie, ale my nie możemy tego meczu nawet zremisować. Interesuje nas tylko zwycięstwo - zapowiada młody zawodnik stołecznej drużyny.

Po tym, jak w meczu z Górnikiem Zabrze Furman strzelił kapitalną bramkę po strzale z dystansu w pojedynku z Piastem także szukał swoich okazji. Piłka chybiała jednak celu. - Wiem, że strzały z dystansu to moja silna strona i będę okazji do uderzenia zawsze szukał. Wiadomo, że nie można za każdym razem iść drogą na skróty i kiedy trzeba zagrać do lepiej ustawionego partnera, to tak uczynię, a nie będę bił na oślep. Znam jeszcze swoje miejsce w szeregu - uśmiecha się 20-latek.

Jakub Wawrzyniak (z lewej) czyszczący młodzianowi buty, to obrazek wielce wymowny
Jakub Wawrzyniak (z lewej) czyszczący młodzianowi buty, to obrazek wielce wymowny

Obok efektownego trafienia przy Roosevelta bramkę podobnej urody młody talent zdobył w meczu reprezentacji Polski i Szwajcarii U-20. Pytany o to, które z tych trafień ceni bardziej, nie waha się z odpowiedzią ani chwili. - Bramka ze Szwajcarią miała zupełnie inną wartość, bo dała nam zwycięstwo. Zawsze trafienia w barwach narodowych smakują szczególnie i choć w Zabrzu uderzyłem naprawdę dobrze, to mecz reprezentacyjny stawiam o stopień wyżej od ligi - puentuje pomocnik drużyny z Łazienkowskiej.

Źródło artykułu: