Efektowna wygrana łęcznian - relacja z meczu Bogdanka Łęczna - Warta Poznań

Gospodarze wykazali się lepszą skutecznością, dzięki czemu zgarnęli pełną pulę. Goście zaprezentowali się z niezłej strony, lecz wyraźnie zabrakło im precyzji.

Warta postawiła na solidną defensywę i jako pierwsza drużyna w Łęcznej nie straciła gola w ciągu inauguracyjnych pięciu minut. Obroną Zielonych dobrze dyrygował Maciej Mysiak, który często ofiarnie blokował strzały rywali.

Bogdanka nieraz zamykała przeciwnika na jego połowie. Tuż przed upływem dwóch kwadransów gry Łukasz Radliński musiał więc wyciągnąć piłkę z siatki. Po dośrodkowaniu Veljko Nikitovicia z rzutu rożnego, główkował Tomasz Midzierski, a golkiper wygarnął futbolówkę, lecz sędzia orzekł, że uczynił to zza linii bramkowej i uznał gola.

Zieloni dążyli do wyrównania, lecz brakowało im precyzji. Niezwykle aktywny był Łukasz Grzeszczyk, jednakże nie oddał ani jednego celnego strzału. Przed przerwą swoją szansę miał Piotr Giel i uderzył zbyt lekko, aby zaskoczyć Sergiusza Prusaka.

Tuż po zmianie stron Sebastian Szałachowski przewrócił się w szesnastce gości w starciu z Bartłomiejem Pawłowskim i sędzia długo zwlekał z decyzją. Wydawało się, że ukaże napastnika Bogdanki żółtą kartką, a tymczasem podyktował rzut karny! Po raz pierwszy w obecnym sezonie jedenastkę mocnym strzałem wykorzystał Nikitović.

Łęczyński zespół zaczął gubić się w obronie, co Warta z całych sił starała się wykorzystać. W 60. minucie po lekkim uderzeniu Grzeszczyka kolegę próbował poprawić Pawłowski i zmierzającą prosto do bramki futbolówkę wybił Piotr Hermann. 20-letni zawodnik dwoił się i troił, a chwilę później główkował w poprzeczkę. Pięknym strzałem głową popisał się również Mysiak, lecz świetnie obronił Prusak.

W końcówce gra toczyła się przy obfitych opadach deszczu. Nie włączono wszystkich jupiterów, więc widoczność pozostawiała wiele do życzenia. W tych warunkach Warta ani przez moment nie ustawała w atakach, jednakże nie przyniosły one zamierzonego rezultatu i często na linii bramkowej interweniowali... obrońcy Bogdanki. W 83. minucie Grzegorz Wojdyga przytomnie dostrzegł Szałachowskiego, a ten płaskim strzałem podwyższył na 3:0 i odarł gości ze złudzeń. Natomiast gdy minął doliczony czas gry Prusak sfaulował w szesnastce Tomasza Magdziarza, zaś rzut karny wykorzystał Grzegorz Bartczak.

Po meczu powiedzieli:

Czesław Owczarek (trener Warty): Pierwsze 45 minut było najsłabsze, jakie Warta rozegrała za mojej kadencji. Słaba postawa zadecydowała o tym, że straciliśmy pierwszą bramkę. Było dużo stałych fragmentów gry, przy których groźny jest Midzierski i strzelił nam gola. Druga połowa została szybko ustawiona przez sędziego. Musieliśmy się otworzyć. Mieliśmy swoje sytuacje, ale nic nie chciało wpaść. Widocznie nie dane nam było strzelić kontaktowej bramki, żeby ten mecz był bardziej emocjonujący.

Piotr Rzepka (trener Bogdanki): Zagraliśmy z bardzo silnym zespołem. Pierwsza połowa pod względem taktycznym była na bardzo dobrym poziomie z obu stron. Uważam, że Warta bardzo dobrze się asekurowała. Wynik kształtuje opinię. W drugiej połowie do wszystkiego pogoda i mecz stał się typowo brytyjski. Obie drużyny zrobiły tyle wślizgów, że rzadko to się zdarza. Wiele się działo i nie było nawet wolnego metra na boisku. Jestem bardzo zadowolony z tych trzech punktów. Myślę, że obie drużyny wkrótce dołączą do górnej pólki.

Bogdanka Łęczna - Warta Poznań 3:1 (1:0)
1:0 - Midzierski 27'
2:0 - Nikitović (k.) 50'
3:0 - Szałachowski 83'
3:1 - Bartczak (k.) 90+4'

Składy:

Bogdanka: Prusak - Hermann, Sołdecki, Midzierski, Benkowski - Oziemczuk (77' Wojdyga), Ricardo (67' Tymosiak), Nikitović, Irie - Szałachowski (86' Ropiejko), Pesir.

Warta: Radliński - Bartczak, Mysiak, Ciach, Kosznik - Magdziarz, Marciniak, Ngamayama, Grzeszczyk Jakóbowski (46' Pawłowski) - Giel (58' Bartoszak).

Żółte kartki: Pesir, Prusak, Szałachowski (Bogdanka) oraz Bartoszak, Kosznik, Pawłowski (Warta).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 1000.

Komentarze (1)
avatar
Bartomeul
20.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
naprawdę pan Rzepka to taki ekspert