Piłkarze reprezentacja Polski po południu dotarli do Wrocławia, gdzie we wtorek w drugim meczu eliminacji do mistrzostw świata, które odbędą się w 2014 roku w Brazylii, zmierzą się z Mołdawią.
O godzinie 18:00 drużyna Waldemara Fornalika rozpoczęła trening na stadionie przy ulicy Oporowskiej. Zawodnicy zaczęli od krótkiej rozgrzewki, a następnie wymieniali między sobą podania.
Następnie szkoleniowiec biało-czerwonych zarządził trening strzelecki. Po podaniu ze skrzydła na środek boiska dany zawodnik miał oddać strzał z kilkunastu metrów. Niektóre uderzenia wywoływały spory aplauz wśród nielicznie zgromadzonej publiczności. Na trybunach pojawiło się bowiem około 200 osób. Trening kadry był otwarty.
W czasie sobotnich zajęć z mniejszym obciążeniem ćwiczyli zawodnicy, którzy wystąpili w piątkowym meczu z Czarnogórą.
Po kilkunastu minutach kadrowicze pod okiem trenerów ćwiczyli akcje ofensywne. Następnie Fornalik podzielił piłkarzy na dwie drużyny i zarządził krótką "gierkę" na małym boisku. W tym czasie ci zawodnicy, którzy w nogach mieli piątkowy mecz, grali w popularnego "dziadka", a następnie oddawali strzały z 16 metrów. Ich celem było trafienie w poprzeczkę. Udawało się to nielicznym.
Na sam koniec treningu zawodnicy strzelali rzuty karne. Pomiędzy słupkami stanął jednak... Marcin Wasilewski, którzy radził sobie przyzwoicie. Gdy ktoś nie zdołał go pokonać, za karę musiał wykonać serię pompek. Po zakończonych zajęciach piłkarze z chęcią pozowali do zdjęć i rozdawali autografy.