Trzecie z rzędu zwycięstwo odnieśli już piłkarze KGHM Zagłębia Lubin. Miedziowi nie przegrali już także piątego kolejnego spotkania. Klub z Lubina, który jeszcze niedawno był na ostatniej pozycji w tabeli, teraz jest już coraz bliżej utrzymania. W poniedziałek drużyna prowadzona przez Pavela Hapala pokonała Jagiellonię Białystok. - To był dla nas bardzo ważny mecz. Wszyscy wiedzieliśmy, że ŁKS wygrał swoje spotkanie i ciążyła na nas pewnego rodzaju presja. Bardzo chcieliśmy zdobyć te trzy punkty. Pierwsza połowa była bardzo zła, bo Jagiellonia dłużej utrzymywała się przy piłce, a my technicznie byliśmy jednak bardzo słabi. Drużyna pokazała jednak charakter. Strzeliliśmy gola, a potem drugiego, bardzo ładnego zdobytego przez Szymka Pawłowskiego. Chwilę później mogliśmy uzyskać trzecią bramkę. W końcówce znowu było nam ciężko, jednak zespół walczył do ostatniej minuty i udało się utrzymać prowadzenie - mówił Czech po meczu.
- Muszę pogratulować zespołowi, że w kolejny meczu pokazał charakter, walczył o każdy centymetr boiska. Ten mecz nie był tak ładny, jakbyśmy oczekiwali, ale walka, walka, walka opłaciła się - podkreślił.
Opiekun Miedziowych odniósł się także do formy prezentowanej przez Darvydasa Sernasa. Litwin walczy i gra dobrze, ale nie strzela goli, a tego wszyscy od niego wymagają. - Zadaniem napastnika jest strzelać bramki, ale z drugiej strony mamy też innych piłkarzy, którzy potrafią to robić. Teraz dwa gole strzelił na przykład Szymon Pawłowski. W innych spotkaniach gole strzelali inni zawodnicy. To dobrze dla drużyny. Myślę, że Sernasowi potrzeba spokoju. Może po jednej bramce wszystko się zmieni i jego karta się odwróci - podsumował Hapal.
Przypomnijmy tylko, że Sernasa bardzo chwalił Tomasz Hajto, opiekun Jagiellonii Białystok. - Nieźle fizycznie, szybkościowo wyglądał Sernas i sprawiał nam bardzo wiele problemów w defensywie. Brał te piłki na siebie, wygrywał główki, fajnie się odrywał od obrońców. Umiał z tą piłka zaczekać na wbiegających partnerów - skomentował były reprezentant Polski.