Mateusz Bartczak: Sędzia wykartkował nas w brutalny sposób

Niezbyt dobrze w tym sezonie wiedzie się piłkarzom Cracovii. Podopieczni Dariusza Pasieki po dwunastu kolejkach T-Mobile Ekstraklasy mają na swoim koncie tylko sześć punktów i zajmują ostanie miejsce w ligowej tabeli. Teraz zawodnikom Pasów nie udało się zdobyć punktów w Łodzi, gdzie przegrali z Widzewem 0:1.

- No nie udało nam się. Pierwsza połowa była zdecydowanie dla nas, chociaż straciliśmy bramkę, to z gry wyglądaliśmy nieźle. Wydawało się, że w drugiej połowie uda nam się strzelić bramkę i wyrównać wynik meczu, bo graliśmy z przewagą jednego zawodnika. Jednak nie spodziewaliśmy się tego, że sędzia zacznie rozdawać kartki na lewo i prawo. Sędzia wykartkował nas w brutalny sposób. Nie mieliśmy już później argumentów w tym meczu, aby przechylić szalę na naszą stronę - przyznał po meczu załamany Mateusz Bartczak, pomocnik Cracovii.

Drużyna Pasów kilkakrotnie zagroziła bramce strzeżonej przez Macieja Mielcarza. Jednak mimo dobrych sytuacji, zawodnicy z Krakowa nie potrafili ich zamieniać na bramki. Jak zauważa sam Bartczak, jest to bolączką jego zespołu, któremu brakuje również szczęścia. - Mimo tego, że potrafimy stwarzać sobie sytuacje, to nie potrafimy ich wykorzystać. Nie mamy ich dużo, ale jeśli one są, to nie zamieniamy ich na bramki. To jest nasza bolączka i przez to przegrywamy. Jak już mieliśmy dobre sytuacje, to dobrze bronił Maciej Mielcarz. Widzew był bardzo mocno cofnięty i bardzo trudno było robić nam klarowne sytuacje, ale mimo wszystko, stwarzaliśmy takie. Zabrakło szczęścia, ale nie pierwszy raz. Brakuje go nam już od kilku spotkań. Nie wyglądamy źle, nieźle operujemy piłką i środek pola jest niezły. Ale wykończenia leżą po całości - zauważa zawodnik.

Mimo porażki i ujrzenia czerwonej kartki, to właśnie Bartczak był jednym z najlepszych zawodników gości w meczu z Widzewem. Jednak dla samego zawodnika jest to marne pocieszenie. - Jest to marna pociecha. Jestem rozgoryczony tą czerwoną kartką, którą nie wiem za co dostałem. Zostałem wyrzucony z boiska, a nawet nie dotknąłem zawodnika Widzewa. Jednak sędzia wyrzucił mnie z boiska. Nie wiem, dlaczego sędziowie popełniają ostatnio tak dziwne błędy - mówi.

Porażka z Widzewem jeszcze bardziej skomplikowała ligową sytuacje zespołu prowadzonego przez Dariusza Pasiekę. - Jesteśmy w takiej sytuacji, że łatwo nam się nie gra. Mamy sześć punktów, jesteśmy outsiderem i wszyscy chcą pożreć Cracovię. Nie czujemy się na zespół, który zamyka tabelę. Mimo wszystko czujemy się trochę lepiej. Może to nas paraliżuje? - zastanawia się zawodnik.

Czy zawodnicy z Krakowa pogodzili się ze swoim losem? - Nie, walczymy do końca. Ale jest coraz trudniej - kończy.