Nie taki lider straszny - relacja z meczu PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław

PGE GKS Bełchatów bezapelacyjnie pokonał byłego już lidera T-Mobile Ekstraklasy, Śląsk Wrocław 3:0. Bełchatowianie w pełni zasłużyli na to zwycięstwo. Ich wygraną oklaskiwała jednak znikoma liczba widzów.

Po dziewięciu kolejkach T-Mobile Ekstraklasy Śląsk Wrocław otwierał ligową tabelę, a PGE GKS Bełchatów był na przedostatnim miejscu. Na boisku w Bełchatowie nie było jednak widać tej różnicy. PGE GKS pewnie i bez większych problemów wygrał 3:0.

Faworyzowany Śląsk od początku spotkania miał ogromne problemy z gospodarzami. Dla przyjezdnych nie do powstrzymania w pierwszej połowie był zwłaszcza Paweł Buzała, który przed przerwą dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. W 6. minucie wykorzystał doskonałe zagranie Kamila Kosowskiego i uderzeniem z kilku metrów pokonał Mariana Kelemena. Wyczyn ten powtórzył w 22. minucie, wykorzystując podanie Macieja Szmatiuka.

Buzała był na boisku do 62. minuty. Zmienił go powracający po kontuzji Dawid Nowak, który trzy minuty po wejściu do gry zaliczył asystę. Po jego podaniu Miroslav Bożok strzałem głową z pięciu metrów zdobył trzeciego gola dla PGE GKS. Śląsk nie odpowiedział żadnym trafieniem. Goście z trudem konstruowali akcje ofensywne, które z reguły kończyły się jeszcze przed polem karnym PGE GKS.

Po meczu powiedzieli:

Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: Absolutnie zasłużone zwycięstwo Bełchatowa. Zagraliśmy zdecydowanie najsłabszy mecz w każdej formacji. W zasadzie nie mogę wymienić zawodnika, z którego byłbym zadowolony. W dodatku tracone bramki ustawiały dalszą grę. Bełchatów grał coraz lepiej, my coraz gorzej.

W rundzie każdy zespół ma jakiś najlepszy i najgorszy mecz. Mam nadzieję, że ten najgorszy mamy już za sobą. Pod koniec spotkania kibice z Bełchatowa skandowali moje nazwisko. Gdyby to było na początku, mógłbym pomyśleć, że było to podziękowanie za wcześniejszą pracę w tym klubie. A tak mogło to być jednak podziękowanie za trzy punkty. Trochę przykro.

Przed meczem przypominałem zawodnikom, że w Bełchatowie gra wielu dobrych piłkarzy. To zbyt dobry zespół, by prowadząc 2:0 roztrwonił przewagę. Powiedziałem im w szatni, że mecz się odbył, a teraz najważniejsze jest zmobilizowanie się na wtorkowy Puchar Polski.

Szkoleniowiec PGE GKS Bełchatów Kamil Kiereś: Jestem bardzo zadowolony. W końcu zdobyliśmy trzy punkty i było to efektowne zwycięstwo. Nie będę skromny i powiem, że dzisiaj wygrał zespół zdecydowanie lepszy. Udowodnił wszystkim, że ma potencjał i charakter. W dwóch meczach zdobyliśmy cztery punkty i nie straciliśmy gola. To cieszy, ale cały czas zdajemy sobie jednak sprawę z tego, w jakim miejscu jesteśmy. Musimy o tym pamiętać i z pokorą podchodzić do kolejnych spotkań.

PGE GKS Bełchatów - Śląsk Wrocław 3:0 (2:0)

1:0 - Buzała 7'

2:0 - Buzała 22'

3:0 - Bożok 65'

Składy:

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Modelski, Szmatiuk, Lacic, Tanevski, Baran, Fonfara, Wróbel, Bożok (85' Sawala), Kosowski (90 + 1' Kuświk), Buzała (62' Nowak).

Śląsk Wrocław: Kelemen - Socha, Celeban, Fojut (38' Dudek) Pawelec, Elsner, Pietrasiak, Madej, Mila, Cetnarski (46' Voskamp), Diaz (76' Łukasz Gikiewicz).

Żółte kartki: Baran, Tanevski, Bożok, Sapela (GKS) oraz Fojut, Pawelec, Socha, Pietrasiak (Śląsk).

Sędzia: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 1000.

Oceny drużyn:

PGE GKS Bełchatów: 5 - Bełchatowianie rozegrali świetne spotkanie, odcięli od piłek napastników Śląska i niedawnemu liderowi T-Mobile Ekstraklasy nie pozwolili na rozwinięcie skrzydeł. 3:0 to i tak najniższy wymiar kary.

Śląsk Wrocław: 1 - Wrocławianom to spotkanie zupełnie nie wyszło. W drużynie WKS-u nie było zawodnika, który choć trochę by się wyróżnił. Śląsk praktycznie nie zagroził bramce Łukasza Sapeli.

Źródło artykułu: