Dziadek Romana Neustaedtera pochodził z Ukrainy, ale 23-letni zawodnik przyszedł na świat w Dniepropietrowsku tylko dlatego, że jego ojciec Peter występował wówczas w miejscowym Dnipro. Gdy obecny pomocnik Gladbach miał 4 lata, rodzina przeniosła się na stałe do Niemiec. W latach 2008-2009 obiecujący zawodnik rozegrał 3 mecze w młodzieżowych reprezentacjach DFB-Team. Podobnie jak Eugen Polanski nie ma jednak szans na otrzymanie powołania od Joachim Loewa.
- Miejsce, w którym się urodziłem, jest w moim sercu. Wiem, skąd pochodzę i posługuję się ukraińskim językiem. Chciałbym spełnić wielkie marzenie dziadka - przyznaje teraz piłkarz. - Jest kontakt z federacją - zapewnia. Kłopotem pozostaje brak ważnego ukraińskiego paszportu. Za powołaniem Neustaedtera przez Olega Błochina lobbuje jednak kapitan kadry, Anatolij Tymoszczuk z Bayernu, co powinno znacznie przyśpieszyć procedury. Obaj piłkarze regularnie występują w Bundeslidze i mieliby stworzyć wyborowy duet podczas finałów EURO 2012.
Neustaedter nie będzie jedynym zawodnikiem w kadrze współgospodarzy ME, który nie wychował się na ukraińskiej ziemi. Od 2008 roku regularnie powoływany jest urodzony w Belgradzie Marko Dević, który od 2005 roku występuje w lidze ukraińskiej. Niedawno nominacja trafiła natomiast w ręce Brazylijczyka Edmara Aparecidy, gracza Metalista Charków. Otwarta pozostaje kwestia powołania dla innego gracza tego klubu, stopera rodem z Senegalu Papy Gueye.