Katem Legii okazał się być Marcin Żewłakow, który z pięciu bramek, jakie strzelił w obecnym sezonie aż trzy gole strzelił właśnie Wojskowym. - Z tym pogrążeniem to nie przesadzajmy. Wyprowadziłem drużynę na prowadzenie a dzieła dokończył Maciej Małkowski, nie wiem czy nie ładniejszą akcją i bramką. Tak się złożyło, że w tym sezonie Legia mi siedzi. Strzeliłem przeciwko niej trzy bramki i z tego się cieszę - powiedział napastnik Torfiorzy.
W meczu GKS-u z Ruchem Chorzów Maciej Bartoszek od początku meczu zaryzykował i wyszedł z dwoma napastnikami w pierwszym składnie. Po tygodniu zdecydował się na powrót do swojej koronnej taktyki z jednym napastnikiem, którym w meczu z Legią był przez długą część meczu właśnie "Żewłak". - Generalnie trener ogłasza nam pierwszy skład na kilkanaście minut przed wyjściem. Dowiedziałem się, że gram w pierwszym składzie i to wszystko.
A jak grę Legii Warszawa ocenia rodowity warszawianin? - Gra się tak, jak przeciwnik pozwala. Gdybyśmy my podeszli za bardzo wyluzowani, z lekką dozą zlekceważenie tej drużyny, to Legia wyglądałaby w tym meczu inaczej. Nie wiem czy to nasza postawa nie spowodowała, że Legia wyglądała tak jak wyglądała. Daliśmy radę skontrować dwa razy i dwa razy strzeliliśmy gola - zakończył gracz Brunatnych.