Hop - Bęc po 17. kolejce ekstraklasy

Piłkarze z ekstraklasy rozegrali 17. kolejkę w obecnym sezonie i drugą w rundzie rewanżowej. Jak na razie dobrze prezentują się gracze Wisły i Lecha. Nie wiedzie się z kolei m.in. Cracovii i Arce.

W tym artykule dowiesz się o:

HOP:

Górnik Zabrze: Niemrawą inaugurację w Warszawie Górnik odkuł sobie meczem z Zagłębiem Lubin. Zabrzanie w starciu z Miedziowymi zaprezentowali wzorową wręcz skuteczność. Oddali sześć celnych strzałów, z czego aż pięć znalazło drogę do siatki. Widać, że zimowe ruchy kadrowe przy Roosevelta przyniosły oczekiwany efekt. Cztery punkty w dwóch meczach na starcie rundy przybliżają beniaminka do celu, jakim jest spokojne utrzymanie wśród najlepszych drużyn w kraju.

Lech Poznań: Niezbyt udana postawa w rundzie jesiennej i odległe miejsce w tabeli podziałały chyba mobilizująco na zawodników Kolejorza. Świetna przygoda z europejskimi pucharami już się zakończyła i lechici mogą skupić się na rodzimym podwórku, by powalczyć o puchary w przyszłym sezonie. Początek rundy wiosennej jest obiecujący.

Abdou Razack Traoré: Pomocnik Lechii nie po raz pierwszy zapewnił gdańszczanom trzy oczka. Tym razem jego dwa trafienia w ostatnim kwadransie meczu pozwoliły Lechii na awans na czwarte miejsce w lidze. Lechia to jak na razie jedno z zaskoczeń tegorocznych rozgrywek, podobnie jak Abdou Razack Traoré.

BĘC:

Postawa Arki w ofensywie od początku sezonu: A właściwie to jej... brak. Tylko 9 bramek w 17 meczach czyli ok. 0,5 gola na spotkanie. W dodatku Arka wszystkie dziewięć bramek strzeliła na sztucznej murawie Narodowego Stadionu Rugby! W tym sezonie na obcym terenie Arka jeszcze nie potrafiła trafić do siatki rywala!

Cracovia. Nie ma żadnej zmiany jakościowej w tej drużynie. Zimą pozbyto się wielu Polaków, a w ich miejsce przyszli gracze z zagranicy. Pierwsze mecze rundy wiosennej pokazały, że zamieniono po prostu przeciętnych Polaków na przeciętnych obcokrajowców. Z taką grą Pasy na pewno nie utrzymają się w ekstraklasie.

Boczni obrońcy Ruchu: Marek Szyndrowski i przede wszystkim Grzegorz Bronowicki mieli duży "wkład" w porażkę Niebieskich w Krakowie. Były reprezentant kraju ma na koncie stracone gole nr 1 (pozwolił na wrzutkę) oraz 2 (podał piłkę Jirsakowi). Powracających do Chorzowa po meczu piłkarzy powitały transparenty, gdzie na jednym autorzy domagają się przeniesienia Szyndrowskiego do rezerw.

Źródło artykułu: