Kontrakt Trivunovicia z Boracem wygasa z końcem czerwca 2011 roku, więc dla władz lidera bośniackiej ligi zimowe okno transferowe to ostatni dzwonek, by zarobić na rosłym (190cm wzrostu) stoperze. Kierowana przez niego defensywa dopuściła do straty tylko 8 bramek w 15 spotkaniach rundy jesiennej. On sam zagrał we wszystkich meczach od pierwszej do ostatniej minuty i raz wpisał się na listę strzelców.
Trivunović jest wychowankiem Boraca, ale jego aktualna przygoda z macierzystym klubem jest już trzecią w karierze. W 2000 roku został bowiem sprzedany do FK Obilić, by po dwóch latach wrócić do Banja Luki na roczne wypożyczenie. W sezonie 2004/2005 przeszedł do niemieckiego SV Wacker Burghausen, ale po roku wrócił do ojczystej ligi - tym razem do FK Sarajewo. Dobra gra w stołecznym klubie zaowocowała debiutem w drużynie narodowej oraz przenosinami do rosyjskiego FK Chimki (za kwotę ok. 300 tys. euro). Po zakończeniu sezonu 2009 w Rosji na zasadzie wolnego transferu wrócił do Boraca.
Bośniackie media sugerują, że warszawska Legia chcąc pozyskać 27-letniego Bośniaka, musi liczyć się z wydatkiem rzędu 150 tys. euro.