Prezydent Zabrza: Pan Bóg nieraz pokazał, że jest zabrzaninem

- Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem jeszcze tej jesieni powinien zostać ogłoszony przetarg na wykonawcę modernizacji stadionu - zapewnia wiceprezydent Zabrza, Krzysztof Lewandowski. W chwili obecnej proces zatrzymał się na oczekiwaniu na pozwolenie na budowę, którego lada dzień Zabrzu ma udzielić prezydent Gliwic.

Decyzję o budowie nowego stadionu w Zabrzu podjęli dwa tygodnie temu miejscowi radni. Według studium wykonalności prace przygotowawcze na obiekcie przy Roosevelta mają ruszyć na przełomie marca-czerwca 2011 roku. Nic nie stoi zatem na przeszkodzie, by obecny sezon Górnik dograł na własnym stadionie. Co potem?

- Bierzemy pod uwagę stadion GKS-u Katowice, a mecze szlagierowe jak derby z Ruchem czy spotkania z Legią rozgrywalibyśmy na Stadionie Śląskim - wyjaśnił prezes Łukasz Mazur. Podczas modernizacji pojemność obiektu w Zabrzu zostałaby ograniczona do 3-4 tysięcy miejsc, co dla klubu mogłoby oznaczać poważne konsekwencje finansowe.

Sami zawodnicy woleliby jednak grać na "własnych śmieciach". - Znamy nasz stadion od podszewki i wolelibyśmy rozgrywać mecze na naszym obiekcie. Mniejszą ilość fanów mógłby nam wynagrodzić widok rosnących trybun - przekonuje kapitan zabrzan, Adam Banaś.

Problemom stadionowym działacze Górnika stawią czoła dopiero kiedy na Roosevelta wjadą pierwsze buldożery. Na razie do tego jeszcze daleko, bo miasto oczekuje na pozwolenie na budowę, którego ma udzielić prezydent Gliwic.

- Jest w tradycji i dobrym obyczaju, że miasto samo sobie nie powinno udzielać pozwolenia na budowę. My udzieliliśmy takowego Gliwicom i myślę, że prezydent Frankiewicz równie szybko wyda pozwolenie dla budowy naszego stadionu - mówi ze śmiechem wiceprezydent Zabrza, Krzysztof Lewandowski.

Po głosowaniu radnych na prezydent Małgorzatę Mańkę-Szulik spłynęło wiele słów krytyki, jakoby ta miała stadion wykorzystywać do promocji własnej osoby przed zbliżającymi się wyborami. Szczególne kontrowersję wzbudzały wysokie koszta budowy obiektu, które szacuje się na bagatela 360 mln złotych. Mimo wszystko głowa Zabrza umiejętnie odpiera zarzuty oponentów.

- Wyborów nie wygrywa się stadionem - uważa prezydent Zabrza. - Jakoś tak się złożyło, że swoją kadencję rozpoczęłam z Górnikiem i z Górnikiem ją kończę. Pamiętam naszą radość, jak cztery lata temu wyszarpaliśmy od Rady Miasta pierwszy milion na ratunek Górnika. Teraz udało nam się dopiąć sprawę budowy nowego stadionu, ale to żaden sukces, a nasz obowiązek. Ogólnie uważam, że Pan Bóg jest zabrzaninem. Kiedy jego opatrzność czuwała nad Górnikiem, to klub miał się dobrze, a gdy na chwilę się zdrzemnął Górnik spadł z ekstraklasy - dodała Mańka-Szulik.

Wśród dyskusji pojawiło się pytanie, czy Zabrzu potrzebny stadion klasy elite, a nie np. ten podobny do oddanego do użytku kilka dni temu Stadionu Miejskiego w Poznaniu, na którym swoje mecze na co dzień rozgrywają Lech i Warta. - Nie potrzebny nam taki obiekt z dwóch powodów. Po pierwsze jest dla nas za duży, po drugie za brzydki. Nasz projekt prezentuje się znacznie bardziej okazale i nowocześnie - stwierdził prezes Górnika.

Komentarze (0)