W środę o godzinie 10:00 w Kancelarii Notarialnej przy ulicy Grodzkiej w Bydgoszczy odbyło się zaplanowane wcześniej Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy. W samo południe udało nam się skontaktować z prezesem Maciejem Skwierczyńskim. Szef spółki nie miał dla bydgoskich kibiców dobrych wiadomości. - W czwartek zgłaszam do sądu wniosek o upadłość spółki - poinformował SportoweFakty.pl. To oznacza, że wkrótce II-ligowy zespół może zostać wycofany z rozgrywek. - Po złożeniu takiego wniosku musi on zostać jeszcze zatwierdzony przez sąd. Dopiero potem możemy wycofać drużynę z ligi. To oznacza, że w sobotę bydgoszczanie zagrają jeszcze w Grudziądzu z Olimpią.
Głównym powodem takiej decyzji jest zdaniem prezesa opieszałość drugiego mniejszego akcjonariusza - Stowarzyszenia Piłkarskiego. - Nasz wspólnik przyznał, że nie robił ostatnio nic, aby sprawę przyspieszyć. Ponadto był kompletnie nieprzygotowany do rozmów. Przecież dopiero 8 października miało odbyć się Walne Zgromadzenie Członków, a my nie możemy tak długo czekać - dodał Skwierczyński. Właśnie za miesiąc miało dojść do głosowania nad sprzedażą akcji oraz znaków towarowych i loga "Zawisza". To był jeden z warunków postawionych przez władze spółki. Taki krok miałby pomóc ewentualnym sponsorom łatwiej finansować klub. - Jestem zdziwiony tymi doniesieniami - podkreślił rzecznik Stowarzyszenia Karol Tonder. - Przecież jeszcze niedawno rozmawialiśmy z przedstawicielami spółki odnośnie porządku obrad. Być może zagrały tutaj jakieś emocje.
Czy to oznacza koniec profesjonalnego futbolu nad Brdą? Być może pewnym wyjściem byłoby ponowne przejęcie drużyny przez Stowarzyszenie. Przecież w pierwszym sezonie po awansie to właśnie ten podmiot prowadził ówczesnego beniaminka II ligi. - Wykluczam takie rozwiązanie - dodał Tonder. - Ponadto jestem przekonany, że miasto nie po to włożyło tyle pieniędzy w ten klub i stadion, aby teraz nagle chciało ogłosić upadłość.
Trener Maciej Murawski także niedawno dowiedział się o decyzji prezesa Skwierczyńskiego. - Dopiero zapoznałem się z ta informacją w internecie - przyznał trener Zawiszy w rozmowie z naszą redakcją. - Będę chciał o tym porozmawiać najpierw z szefostwem klubu, a potem z zawodnikami. Nie chciałbym na gorąco wydawać jakiś swoich opinii.