Były zawodnik Piasta Gliwice wystąpił w spotkaniu z młodzieżowcami Widzewa Łódź. Strzelił nawet gola, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Krzysztofie Wolkiewiczu. - Nie bałem się podejść do jedenastki, bo kiedyś, jeszcze w barwach Przyszłości Ciochowice, zdobywanie bramek w takich sytuacjach nie sprawiało mi żadnego problemu. W całym sezonie zaliczyłem w ten sposób osiem trafień - powiedział Grzegorz Kasprzik.
Uraz kolana został wyleczony, ale 27-letni bramkarz nie czuje się jeszcze idealnie. - Stracone pół roku musi odcisnąć swoje piętno na psychice. Pod względem fizycznym nic mi już nie dolega, lecz w głowie ciągle pojawiają się myśli, że dość długo noga nie funkcjonowała tak jak powinna. Muszę pracować nad pozbyciem się tego uczucia. Myślę, że występy w Młodej Ekstraklasie są na to jakimś sposobem. Wraz ze sztabem szkoleniowym ustaliliśmy, że to dobra forma powrotu do pełnej sprawności. Rozgrywanie meczów jest mi teraz bardzo potrzebne - dodał Kasprzik.
Obecnie o miejsce między słupkami w Lechu rywalizują przede wszystkim Jasmin Burić i Krzysztof Kotorowski. Czy były golkiper Piasta Gliwice widzi szansę na szybki powrót do pierwszego zespołu? - Będzie o to ciężko, ale też nigdy nie zakładałem, że wszystko przyjdzie mi łatwo i przyjemnie. Musi minąć trochę czasu, zanim na dobre włączę się do walki o miejsce w wyjściowej jedenastce. Ciągle jeszcze przechodzę specjalistyczną rehabilitację. Nie zamierzam jednak składać broni. Trzeba robić swoje - zakończył 27-letni bramkarz.