W pierwszej połowie trener Stali Stalowa Wola Sławomir Adamus testował kilku zawodników. Widać było, że ci zawodnicy grali ze sobą pierwszy raz, gdyż gra spadkowiczowi z pierwszej ligi wyjątkowo się nie kleiła. Rywal Stalówki, KSZO Ostrowiec Świętokrzyski w pierwszej części pojedynku górował zdecydowanie nad Stalą pod względem technicznym. Stalowcy grali jednak bardzo ambitnie i nie pozwalali przeciwnikowi na zbyt wiele. Właściwie w pierwszych 45. minutach godne odnotowania były zaledwie dwie-trzy akcje. W 7. minucie testowany już po raz kolejny, tego lata jednak pierwszy raz, Krystian Getinger minął kilku rywali, ale w polu karnym powstrzymał go już jednak jeden ze stoperów. W 36. i 42. minucie to KSZO mogło zdobyć gola. Najpierw Krystian Kanarski uderzył zbyt lekko by trafić do siatki, a potem Jarosław Białek z rzutu wolnego chybił nieznacznie.
O ile w barwach KSZO większość graczy spisała się poprawnie, to w Stali tak dobrze nie było. Trener Adamus przypatrywał się grze kilku zawodników. Większość z nich nie sprawdziła się i w Stalowej Woli nie zagra. - Podziękowaliśmy już Panasowi, Demusiakowi, Ryczkowi i Naharnowiczowi. Natomiast Getinger, Zyguła, Bobak i Rajtar mają się pojawić w poniedziałek na zajęciach. Dodatkowo dojedzie Rafał Pydych - stwierdził szkoleniowiec zielono-czarnych.
Na drugą połowę wybiegła już całkiem inna jedenastka. Zawodnicy którzy się pojawiali na placu gry trenują już ze sobą od dłuższego czasu i widać było różnicę w grze. Akcję zaczęły się kleić i w końcu grupa 300 widzów mogła oglądać lepszą grę Stali. Spore zagrożenie na lewym skrzydle siał Rafał Turczyn, który siał zagrożenie pod bramką KSZO. W 60. minucie Kamil Gęśla sprzed pola karnego pomylił się nieznacznie, ale osiem minut później inny napastnik, Daniel Radawiec już nie zmarnował szansy. Po zagraniu z prawego skrzydła gracz ten ładnie przerzucił piłkę nad obrońcą i z 16. metrów uderzył nie do obrony.
Stalowcy nadal dominowali na boisku, ale w końcówkach akcji brakowało dobrego podania albo precyzyjnego uderzenia. W 70. minucie strzał głową Gęśli został w ostatniej chwili odbity na rzut rożny, w 76. Turczyn strzelił zbyt lekko, a w 85. minucie lob Radawca przeleciał tuż nad poprzeczką. Po zawodach trener Stalówki był zadowolony z występu swojego zespołu, szczególnie w drugiej połowie. - Co wymagać od 11 pozbieranych chłopaków. Każdy grał tak jak potrafił. Trudno mówić o zespołowości. Kwestią było jak przetrwać w takich warunkach, a co tu mówić jeszcze o jakimkolwiek wykonaniu. Ci chłopcy są na różnym etapie przygotowań. Jedni trenują z zespołem dwa tygodnie, inni kilka dni. Czeka nas sporo roboty, żeby to jakoś wyglądało. W drugiej połowie niektórzy potwierdzili swoją przydatność. Nie chcę mówić o nazwiskach, żeby się nie podpalili - stwierdził Adamus.
Na kolejnym, poniedziałkowym treningu mają pojawić się kolejni kandydaci do gry. - Przyjedzie kilku bramkarzy, m.in. Bartłomiej Dydo a także kilku Ukraińców. Wyjaśni się także przyszłość Henrego Uwakwe - zakończył opiekun zielono-czarnych.
Stal Stalowa Wola - KSZO Ostrowiec Świętokrzyski 1:0 (0:0)
1:0 - Radawiec 68’
Stal Stalowa Wola: Naharnowicz - Demusiak, Kusiak, Wieprzęć, Sałek, Hojarecki, Panas, Getinger, Ryczek Zyguła, Gilar. Ponadto grali: Furtak, Drozd, Bobak, Rajtar, Piątkowski, Walczyk, Bednarz, Radawiec, Gęśla, Turczyn, Tabaka.
KSZO Ostrowiec Świętokrzyski: Dymanowski - Stachurski, Dybiec, Woropajew, Lasocki, Rożej, Skórnicki, Białek, Cieciura, Kanarski, Fryc. Ponadto grali: Bąbel, Dziewulski, Łatkowski, Sobczyński, Mąka, Wojtal, Żelazowski, Żak.