- Trener musi wiedzieć dużo, ale nie wie wszystkiego, więc musi podpierać się fachowcami, dlatego na próbę zatrudniłem psychologa, żeby zobaczyć, jak ta współpraca będzie się układała, ile będzie to dawało korzyści - przyznał szkoleniowiec.
Efektów pracy psychologa nie można spodziewać się jednak od razu. - To nie kwestia tygodnia lub dwóch, a dłuższego okresu. Na razie widzę po chłopakach, że są bardziej otwarci w rozmowach w szatni, są chętniejsi na nowe doświadczenia. Myślę, że to właśnie efekt pracy z psychologiem. Niektórzy nie pokazują pełni umiejętności, bo jest w nich jakiś lęk przed niepowodzeniem. To blokuje pokazanie możliwości. I takie spotkania mają doprowadzić do tego, że piłkarze będą ze sobą na dobre i złe, że w konkretnych sytuacjach jeden pójdzie za drugim w ogień - powiedział Kafarski.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.