Piłkarze Kolportera Korony Kielce, którzy już tydzień temu stracili szansę na grę w europejskich pucharach, chcieli z pewnością godnie pożegnać się ze swoimi kibicami i pewnie zwyciężyć. Tymczasem od samego początku spotkanie rozczarowywało. Kielczanie nie potrafili przycisnąć rywali tak jak to czynili w większości meczów na własnym stadionie. Można nawet powiedzieć, że to właśnie goście z Łodzi byli w pierwszej połowie stroną przeważającą. Zespół, który w historii pierwszoligowych potyczek z Koroną nie strzelił nawet jednego gola, bliski objęcia prowadzenia był w 15. minucie. Wtedy to w dobrej sytuacji po kiksie Andriusa Skerli znalazł się Przemysław Oziębała. Młody napastnik Widzewa fatalnie jednak przestrzelił.
W późniejszej fazie spotkania gra toczyła się przeważnie w środku pola. Kielczanie próbowali stworzyć groźne sytuacje, ale ich akcje albo były bardzo nieprecyzyjne, albo w ostatniej chwili na przeszkodzie stawali im łódzcy obrońcy. Na dodatek, na nieszczęście dla gospodarzy, oprócz błędów w ataku, „żółto czerwoni” mylili się także w defensywie. Po jednym z takich kiksów i dograniu Adriana Budki, z futbolówką minęli się kieleccy defensorzy. Na szczęście dla Korony z prezentu nie skorzystał żaden z dwóch napastników Widzewa. Nie ma co się dziwić reakcji kieleckiej publiczności, która w niektórych momentach pierwszej odsłony zaczęła...gwizdać.
Początek drugiej połowy niewiele różnił się od tego z początku meczu. Przełamanie przyszło w 56. minucie. Wtedy to kapitalnym prostopadłym podaniem do Ediego Andradiny popisał się Paweł Sobolewski, a Brazylijczyk w żółto czerwonych barwach, strzałem z szesnastu metrów dał Koronie prowadzenie. W odpowiedzi główkować próbował Łukasz Masłowski, ale piłka przeleciała kilka metrów nad bramką Wojciecha Kowalewskiego. Po strzeleniu bramki kielczanie sprawiali wrażenie jakby to jedno bramkowe prowadzenie w zupełności ich satysfakcjonowało. „Widzewiacy” natomiast cały czas szukali swojej szansy. Po jednej z nich i strzale Stefano Napoleoniego Koronę od utraty bramki uratował słupek. Więcej szczęścia łodzianie mieli w 93. minucie. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, na 1:1, płaskim strzałem z 16. metrów doprowadził Adrian Budka.
Po brzydkim i stojącym na słabym spotkaniu Kolporter Korona Kielce zremisował z Widzewem Łódź 1:1. Remis ten praktycznie przekreśla szanse Widzewa na utrzymanie się w lidze.
Kolporter Korona Kielce - Widzew łódź 1:1 (0:0)
1:0 - Andradina 56'
1:1 - Budka 90+3'
Składy:
Kolporter Korona: Kowalewski - Celeban, Drzymont, Skerla, Bednarek (78' Hernani) - Kaczmarek (78' Sasin), Wilk, Nowak, Sobolewski, Robak (68' Gajtkowski), Andradina.
Widzew: Hładowczak - Kursa, Ukah, Szeliga, Lisowski - Masłowski (82' Kowalczyk), Budka, Panka, Mierzejewski (69' Napoleoni) - Juszkiewicz, Oziębała.
Żółte kartki:Wilk oraz Masłowski, Oziębała, Lisowski.
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 8000.