Hariś Handzić do Lecha Poznań trafił rok temu, jako jeden z największych talentów bośniackiej piłki. Przez pierwsze pół roku zagrał tylko kilkanaście minut w meczu Pucharu Polski z Polonią Warszawa, bowiem ówczesny trener, Franciszek Smuda uważał, że nie jest on gotowy do gry w pierwszym zespole, podobnie jak Gordan Golik. Obaj zawodnicy więcej szans dostali od trenera Jacka Zielińskiego, ale nie wykorzystali swoich pięciu minut i po czasie zostali odesłani do drużyny Młodej Ekstraklasy.
Poznański klub jakiś czas temu zapowiedział, ze zimą chce obu wypożyczyć do klubów z ojczyzny. Udało się już sfinalizować wypożyczenie do FK Sarajevo Handzicia. 20-letni pomocnik do Kolejorza wróci za pół roku i w stolicy Wielkopolski liczą, że zdoła on odbudować swoją formę.
Tymczasem do Lecha po wypożyczeniu wracają Dawid Florian i Jakub Szałek. Żaden z nich najprawdopodobniej nie zostanie jednak w klubie. - W tej chwili ciężko byłoby im się przebić do składu, dlatego raczej będziemy szukać dla nich miejsca w innych klubach - mówi na oficjalnej stronie Kolejorza Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy Lecha.
Florian ma za sobą kilka występów w pierwszej drużynie. Jesienią 2007 roku zagrał w ośmiu spotkaniach, z czego w początkowych pokazał spore umiejętności. Potem jednak nie dostawał zbyt wielu szans gry i został wypożyczony do Znicza Pruszków, a następnie Kolejarza Stróże. W żadnym z tych klubów kariery nie zrobił. Z kolei Szałek nie doczekał się możliwości debiutu w pierwszym zespole Lecha.
