Jagiellonia Białystok rozbiła 3:0 (0:0) Cercle Brugge w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Konferencji. Trener Ferdinand Feldhofer podczas konferencji prasowej nie krył rozgoryczenia taką porażką swoich podopiecznych. - Tego wieczoru dostaliśmy trudną lekcję. Popełniliśmy zbyt wiele błędów - rzucił na starcie wypowiedzi.
- Pierwsza połowa była wyrównana, a wszystko u nas działało tak jak trzeba. Później była ta czerwona kartka, ale także zagranie ręką i zmarnowane okazje. Wykluczenie naszego zawodnika z pewnością zmieniło grę. Wcześniej jednak zaprzepaściliśmy wielką szansę na prowadzenie i od tego momentu wszystko zaczęło iść nie tak. Po golu na 1:0 mieliśmy możliwość wyrównania, lecz nie wykorzystaliśmy tego i za chwilę po drugiej stronie boiska to się odbiło. Potem zamiast 2:1 zrobiło się 3:0... Bolesnym jest widzieć jak wielka różnica może wynikać ze skuteczności, ale na tym poziomie to kosztuje taki wynik - dodał 45-latek.
ZOBACZ WIDEO: Problemy wielkich klubów w nowym formacie Ligi Mistrzów. "Wnioski zostaną wyciągnięte"
Kluczowym momentem meczu Jagiellonii z Cercle była czerwona kartka Abu Francisa tuż przed upływem godziny gry. Feldhofer wyjaśnił, że już wcześniej zauważył problem jaki może powstać z powodu tego zawodnika. - Zaplanowaliśmy zmianę, ale nastąpiło to o minutę za późno - westchnął.
Mecz rewanżowy pomiędzy Jagiellonią i Cercle zaplanowano na czwartek 13 marca o godz. 18:45 na Jan Breydel Stadion w Brugii. Feldhofer nie robi sobie jednak dużych nadziei na odrobienie strat i awans do ćwierćfinału. - Zdobycie trzech bramek przeciwko tej drużynie będzie bardzo trudne - zauważył.
- Przed pierwszym spotkaniem oceniałem nasze szanse 50 na 50, ale teraz są one dla nas nadal bardzo małe. W tej chwili pozostaje nam się skupić wyłącznie na niedzieli i pojedynku ligowym z Club Brugge, który będzie bardzo ważny. To derby i do tego potrzebujemy punktów. Od nas tylko zależy czy uda się przywrócić piłkarzom odpowiednie morale - podsumował Austriak.
Kuba Cimoszko, dziennikarz WP SportoweFakty