Styl gry białostoczan chwilami pozostawiał wiele do życzenia. Mistrzowie Polski pozwolili wyjść gospodarzom na prowadzenie w 28. minucie, ale już po chwili wyrównali. W drugiej połowie zespół Adriana Siemieńca wyglądał zdecydowanie lepiej niż w pierwszej, dzięki czemu strzelił dwa kolejne gole i wywiózł z Serbii dwubramkową zaliczkę.
- Po tym spotkaniu nie powinniśmy szukać na siłę minusów. Trzeba było je po prostu wygrać. Nie możemy jednak zapominać, że to są europejskie puchary, a na wyjeździe z serbskimi drużynami wcale nie gra się łatwo. Na trybunach często panuje gorąca atmosfera. Jagiellonia nie zaczęła dobrze, ale zdołała wrócić do spotkania, odwrócić jego losy i przede wszystkim w drugiej części meczu wyglądała zdecydowanie lepiej - mówi WP SportoweFakty Tomasz Frankowski, czwarty najskuteczniejszy strzelec w historii Ekstraklasy.
Plan minimum wykonany?
Dwubramkowa zaliczka sprawia, że mistrzowie Polski sąjuż jedną nogą w 1/8 finału Ligi Konferencji. W tej fazie mogą trafić na Legię Warszawa lub Cercle Brugge.
ZOBACZ WIDEO: Wykonał sprint przez połowę boiska. Tak pracuje ochroniarz Messiego
- Przed rozpoczęciem rozgrywek powiedzielibyśmy, że awans do 1/8 należy traktować jako cel minimum. Wszystko wskazuje na to, że uda się go zrealizować. Rewanż wydaje się jedynie formalnością. Na przeszkodzie mogłaby stanąć jedynie katastrofa. Z drugiej strony, nie warto dzielić skóry na żywym niedźwiedziu. Nie ulega wątpliwości, że trzeba jeszcze postawić kropkę nad i. W 1/8 finału jednak każdy rywal oprócz Chelsea FC byłby w zasięgu aktualnych mistrzów Polski. Cieszę się, że oba polskie zespoły do tej pory nie zawodzą w Lidze Konferencji - przekonuje były napastnik Jagiellonii Białystok.
Ozdobą spotkania było trafienie Afimico Pululu z 81. minuty. Reprezentant Angoli zdecydował się na odważne uderzenie z dystansu. Ostatecznie piłka skierowana w okolice lewego słupka bramki Serbów znalazła drogę do siatki.
- Po raz kolejny w tym sezonie należą mu się pochwały. Znowu błysnął w europejskich pucharach. Tamta akcja była kluczowa dla losów spotkania. Mecz toczył się w środku pola. Dzięki golu Pululu piłkarze FK TSC Backa Topola się otworzyli, co poskutkowało trzecią bramką dla Jagielloni i drugą Jesusa Imaza. Sprawa awansu wydaje się być rozstrzygnięta. Styl gry chwilami odbiegał od oczekiwanego, Jagiellonia miała swoje problemy, ale wynik 3:1 idzie w świat - zauważa były piłkarz Wolverhampton Wanderers.
Nie kryje zadowolenia z postawy zespołu z Podlasia
Rewanż odbędzie się 20 lutego na stadionie w Białymstoku. 16 lutego mistrzowie Polski podejmą Motor Lublin w PKO Ekstraklasie.
- Ten miesiąc będzie bardzo intensywny dla Jagiellonii. Brak bezpośredniego awansu do 1/8 finału dodał 2 kolejne spotkania do kalendarza zespołu i trzeba jakoś temu sprostać. Z drugiej strony wcześniejszej wyniki to już zeszłoroczny śnieg i nie ma sensu ich rozpamiętywać. Mistrzowie Polski są nadal w grze o wszystkie trofea i bieżący sezon w ich wykonaniu należy określić jako bardzo udany. Życzę kolegom, żeby nie spoczęli na laurach i pod koniec rozgrywek mieli wiele powodów do radości - podsumowuje Tomasz Frankowski.
Bogumił Burczyk, dziennikarz WP SportoweFakty