Sezon Premier League dotarł do momentu, w którym jakiekolwiek potknięcie w walce o tytuł może srogo kosztować. Aktualnie w tym elitarnym wyścigu prowadzi Liverpool z zaledwie jedną porażką na koncie. Ale po piętach depcze im Arsenal, który traci do "The Reds" tylko cztery punkty.
- Nie bylibyśmy w takiej sytuacji, gdybyśmy nie wykazali się stabilnością. Passa ostatnich 11-13 meczów mówi sama za siebie, nie tylko jeśli chodzi o wyniki, ale i występy - stwierdził Mikel Arteta na ostatniej konferencji prasowej.
Teraz przed "Kanonierami" kolejna okazja do zgarnięcia istotnych punktów. Już 18 stycznia o 18:30 zmierzą się oni bowiem z Aston Villą.
ZOBACZ WIDEO: Kuriozalny gol samobójczy. Tylko spójrz, co zrobił ten piłkarz!
- Wiemy, jak wymagający jest to rywal, grają naprawdę dobrze. Mają świetnego trenera, bardzo dobrych graczy, dobrą organizację, ale my jesteśmy do tego przyzwyczajeni w Premier League - zauważył szkoleniowiec.
Tego samego dnia o pełną pulę powalczy także Liverpool (z Brentfordem), na którego potknięcie zapewne liczą kibice z Emirates Stadium. - To zawsze ważne, gdy potrafimy wygrać i wykorzystać straty punktów innych drużyn [...] Musimy pozostać bardzo skupieni, aby zrozumieć, że to, co chcemy zrobić, będzie wyzwaniem - zakomunikował.
Ale w wyścigu o mistrzostwo pozostaje także rewelacja sezonu, mianowicie Nottingham Forest, które uplasowało się na trzecim miejscu. Świetnie skonstruowana maszyna Nuno Espirito Santo może pochwalić się przewagą trzech punktów nad czwartym Newcastle United.