Rok 2024 dla polskiej piłki reprezentacyjnej był pod wieloma względami przełomowy - zaczęły się mecze z wyżej renomowanymi przeciwniczkami, a Polsat Plus Arena Gdańsk na trzy lata stała się domem pierwszej kadry. Polki miały na niej już okazję zagrać rewanż I rundy baraży przeciwko Rumunii. Wygrały pewnie 4:1, a na trybunach pobity został rekord frekwencji na meczu kobiecego futbolu w Polsce.
- Oczywiście ten mecz, który jest przed nami jest najważniejszy, ale cieszmy się, że tu jesteśmy. Przeszliśmy długą drogę, żeby do tych meczów doszło. Trzeba być tu i teraz. Nie ma znaczenia, co jest przed i nie ma znaczenia, co jest po. Żeby przeżyć jakąś chwilę, trzeba mieć okazję ją przeżyć. A właściwie najwspanialsze momenty w życiu biorą się z szans, które mamy. My mamy w piątek szansę zagrać w meczu barażowym przeciwko Austrii. Mamy szansę spełniać nasze marzenia. Mamy szansę sprawdzić się po raz kolejny z bardzo dobrym rywalem - powiedziała na przedmeczowej konferencji prasowej trener Nina Patalon.
Z kolei mecze w dywizji A Ligi Narodów to ogromna dawka nauki, której jeszcze nigdy wcześniej reprezentacja Polski kobiet nie miała okazji doznać. Wprawdzie przegrała po dwa mecze z Islandią Niemcami oraz właśnie Austrią, lecz był też czas na to, by wyciągnąć wnioski i skorygować kilka elementów.
ZOBACZ WIDEO: "Nie takie nazwiska przegrywają". Kibice bronią selekcjonera Probierza
- Te spotkania dały nam niesamowite doświadczenia, które myślę, że wzięłyśmy do siebie. Myślę, że to pomoże w piątkowym starciu. Ono zaczyna się od 0:0 i teraz nieważne jest to, jak wyglądały mecze wcześniejsze, a to, co pokażemy podczas meczu. Jestem przekonana, że będziemy najlepszą wersją tego zespołu - przyznała kapitan polskiej kadry Ewa Pajor.
- Znamy bardzo dobrze przeciwniczki, bo to są często klubowe koleżanki naszych zawodniczek. Większość z nich funkcjonuje w Bundeslidze. Znamy ich mocne strony i słabsze. Nigdy nie możemy w jakiś sposób zakładać, co się wydarzy i to też jest w sporcie piękne. To, co było, daje nam pewną bazę - co możemy zrobić lepiej, bo to już się nie zmieni - ani personalnie, ani w żaden sposób, jeśli chodzi o organizację gry. Dlatego tutaj mamy swoje mocne strony i będziemy chcieli na pewno skupić się przede wszystkim na sobie - uważa trener Patalon.
Jeśli chodzi o starcia z Austriaczkami, to zarówno w kwietniu w Gdyni, jak i w lipcu w Altach Polki przegrały 1:3. Szczególnie to drugie spotkanie trochę przygasiło optymizm, ale z drugiej strony z drużyny płyną sygnały, że to się już nie powtórzy.
- Nie będziemy patrzeć w tył. Każda sobie zdaje sprawę, że mecze barażowe to są całkiem inne spotkania, niż te, które rozegrałyśmy w grupie. Tutaj mamy już konkretną stawkę, która jest udział w mistrzostwach Europy. To jest marzeniem każdej z nas, więc jestem bardzo optymistycznie do tego nastawiona. Pokażemy całkiem inną piłkę. My chcemy narzucić swoje warunki - zapowiada pomocniczka Adriana Achcińska.
Czego się wystrzegać? Przede wszystkim błędów w defensywie. To one mogą kosztować najwięcej. Nawet w doliczonym czasie spotkania rewanżowego z Rumunkami taka sytuacja miała miejsce.
- Myślę, że nad koncentracją my pracujemy cały czas odkąd jestem trenerem tego zespołu. A przede wszystkim w momencie, kiedy mieliśmy okazję grać w dywizji A. Nie ukrywam, że to był moment istotny dla tego zespołu. Zupełnie inaczej wygląda przygotowanie mentalne, kiedy co chwilę jest ono sprawdzane w meczu z silnym rywalem, a nieco inaczej, kiedy masz możliwość jednak złapać oddech w trakcie meczu. I tutaj na pewno gra w dywizji A wiosną dała nam duże doświadczenie - zaznacza Patalon.
Początek spotkania Polska - Austria na Polsat Plus Arenie Gdańsk w piątek o godzinie 18:00. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.