Premier Izraela o ataku na kibiców. Wysłał samoloty do Holandii

Getty Images / ANP via Getty Images/Lev Radin/Pacific Press/LightRocket via Getty Images / Na dużym zdjęciu kibice Maccabi, na małym premier Izraela, Benjamin Netanyahu
Getty Images / ANP via Getty Images/Lev Radin/Pacific Press/LightRocket via Getty Images / Na dużym zdjęciu kibice Maccabi, na małym premier Izraela, Benjamin Netanyahu

Izraelscy kibice zostali zaatakowani w Amsterdamie po meczu Ajaksu z Maccabi Tel Awiw. Interwencję szybko podjęły władze tego kraju, a ambasador Izraela w ONZ Danny Danon nazywał starcia "pogromem". Do incydentów doszło też dzień wcześniej.

Brutalne starcia w Amsterdamie

W czwartkowy wieczór Ajax Amsterdam mierzył się na własnym obiekcie z Maccabi Tel Awiw w meczu 4. kolejki Ligi Europy. Gospodarze ostatecznie wygrali 5:0. W całej Europie dużo więcej niż o przebiegu spotkania mówi się jednak o atakach na izraelskich kibiców, do których doszło po ostatnim gwizdku sędziego.

Do Amsterdamu przyleciała licząca około 3 tysięcy osób grupa fanów Maccabi. Izraelskie media donoszą, że kilkudziesięciu z nich zostało zaatakowanych w różnych częściach Amsterdamu. Agresorzy wykrzykiwali w ich stronę hasło "wolna Palestyna".  Obrażenia miało ponieść co najmniej 10 Izraelczyków. Miejscowe MSZ informowało, że nie może skontaktować się z dwoma osobami.

Incydent szybko spotkał się z reakcją czołowych izraelskich polityków. Premier Benjamin Netanjahu określił go mianem "bardzo brutalnego". Na jego polecenie do Amsterdamu wysłano dwa samoloty, które mają przetransportować kibiców Maccabi do ojczyzny. Netanjahu wezwał też holenderskie służby do podjęcia stanowczych działań przeciwko napastnikom i zapewnienia bezpieczeństwa obywatelom Izraela przebywającym w tym mieście.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Hat-trick to jedno. To trafienie można oglądać bez końca!

Reakcja polityków z Izraela

W mediach społecznościowych krążą krótkie nagrania przedstawiające przebieg starć. Spotkały się one z mocnymi komentarzami izraelskich polityków. "Pogrom ma miejsce w Europie w 2024 roku" - pisał  ambasador tego kraju przy ONZ, Danny Danon.

Z kolei minister bezpieczeństwa narodowego Ben Gvir nazwał wydarzenia z czwartkowego wieczoru "linczem" na obywatelach Izraela. Zapewnił, że służby z jego ojczyzny są w stałym kontakcie ze swoimi holenderskimi odpowiednikami.

Policja w Amsterdamie informowała, że w związku ze starciami aresztowano 57 osób. Miało do nich dojść w kilku miejscach ścisłego centrum miasta. W zamieszczonym przez służby komunikacie nie podano jednak, kto był agresorem, a kto ofiarą napaści.

Niepokojące doniesienia pojawiły się już w środę

"Daily Mail" informowało, że do pierwszych incydentów w Amsterdamie miało dość już w środowy wieczór, a więc dzień przed meczem LE. Brytyjscy dziennikarze piszą o przemarszu dziesiątek zamaskowanych i ubranych na czarno kiboli Maccabi. Wykrzykiwali oni wulgarne hasła w stronę Palestyny, a jeden z nich zerwał zerwał jej flagę z budynku znajdującego się na ulicy Rokin, głównej arterii w mieście.

Według niepotwierdzonych informacji miało też dojść do starcia między kibolami Maccabi a pracującymi w Amsterdamie taksówkarzami. Media społecznościowe obiegły też nagrania ze środowej bójki izraelskich kiboli z grupą ultrasów Ajaksu marokańskiego pochodzenia. Holenderska policja nie przekazała jednak informacji o żadnych incydentach i zatrzymaniach z udziałem kibiców tego dnia.

Przypomnijmy, że Izrael okupuje terytorium Palestyny od 1967 roku. Działanie wojsk tego kraju budzi duży sprzeciw wielu środowisk. Podczas meczów piłkarskich z udziałem izraelskich drużyn często dochodzi do nacechowanych politycznie incydentów. Aktywiści wykorzystują wydarzenia sportowe, by zwrócić uwagę na ten konflikt i podnieść temat wolnej Palestyny. W odwecie za atak Hamasu Izrael prowadzi obecnie działania militarne w Strefie Gazy.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty