Od ponad roku Michał Probierz prowadzi reprezentację Polski i dał już zadebiutować wielu zawodnikom. Selekcjoner nie zbacza z utartej ścieżki, poszukując potencjalnych kadrowiczów na krajowym podwórku.
Probierz traktuje mecze w ramach Ligi Narodów UEFA jako poligon doświadczalny przed eliminacjami mistrzostw świata. Wśród powołanych piłkarzy na listopadowe zgrupowanie nie brakuje nowych twarzy.
Trzyma się planu
- Myślę, że jest to proces, który Michał zapowiedział, że reprezentacja będzie zmieniana. Jeśli mamy wyróżniających się zawodników, którzy regularnie grają, to dlaczego z nich nie korzystać? Nie ma w naszej lidze wielu młodych piłkarzy, którzy mogą za parę lat budować reprezentację czy być jej częścią, więc cieszę się, że tak się wydarzyło, ale też liczyłem, że tak będzie. Nie jest to dla mnie niespodzianka. Fajnie, że to się dzieje już teraz - mówi nam Bartosz Bosacki.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Szczególna data. Żona Wasilewskiego pokazała wspólne zdjęcia
Już wcześniej Probierz zapraszał na zgrupowania bramkarza Lecha Poznań Bartosza Mrozka. Selekcjoner widzi też potencjał w 18-letnim Michale Gurgulu i 20-letnim Antonim Kozubalu. Być może obaj gracze "Kolejorza" zadebiutują na arenie międzynarodowej.
- Jeżeli Michał Gurgul potrafi rywalizować z zawodnikami, którzy wcześniej byli podstawowymi piłkarzami Lecha na tych pozycjach, to świadczy o tym, że w dobrym kierunku się rozwija, a jego umiejętności stają się przydatne dla zespołu, który jest liderem Ekstraklasy i w miarę dobrze sobie radzi, choć może ma jakieś wpadki. Dostrzegł to Michał Probierz i jego sztab szkoleniowy. Dostrzega to trener Lecha, który stawia na tych chłopaków. Akurat ja cały czas "trąbiłem", żeby dawać szansę młodym Polakom. To nie tylko jest promocja klubu i tych zawodników, ale też szansa dla reprezentacji. Stawiając na obcokrajowców w lidze, nie wychowujemy przyszłych reprezentantów - zaznacza były kapitan Lecha.
Zmienił podejście?
20-krotny reprezentant Polski pozytywnie ocenił wybory personalne selekcjonera. Paradoksalnie Probierz jako trener Cracovii niechętnie stawiał na młodych zawodników, ale teraz nie boi się sięgać po absolutnych nowicjuszy.
- Myślę, że Michał Probierz już wielokrotnie zaskoczył, wprowadzając kogoś młodego do zespołu. Kontynuuje tę pracę i trzymam za niego kciuki. Według mnie to jest jedyna droga, żeby zbudować silną reprezentację, dając szansę młodym piłkarzom, którzy pokazują się w Ekstraklasie, o ile mają taką możliwość. Też o tym głośno mówiłem, jak widziałem w składzie Lecha 2-3 Polaków, a resztę obcokrajowców, odechciewało mi się te mecze oglądać. Chociaż Michał Probierz w Cracovii czasami miał chyba samych obcokrajowców i to był jego sposób na prowadzenie klubu. Myślę, że jako selekcjoner dostrzegł to, że jeśli w klubach będą grali sami obcokrajowcy, to nie będzie miał kto tworzyć naszej kadry - dodał Bosacki.
Dla porównania, poprzedni selekcjoner, czyli Fernando Santos, niechętnie odwiedzał ekstraklasowe stadiony i nie pozwalał sobie na eksperymenty w eliminacjach mistrzostw Europy. Według eksperta, od czasów Portugalczyka sporo się zmieniło.
- Nie porównywałbym tych kadencji. Ile czasu Fernando Santos był w Polsce? Reprezentacja była też w innym momencie i inne decyzje były podejmowane. Fajnie, że jest Liga Narodów - te rozgrywki mogą też wypromować, dają możliwość sprawdzenia piłkarzy. To nie są mecze towarzyskie, tylko o stawkę. Przed meczami eliminacyjnymi to dobre przetarcie. Nie wracałbym do innych trenerów. Dajmy pracować Michałowi Probierzowi zgodnie z tym planem, który ma i nie porównujmy go do innych - kontynuował autor dwóch bramek na MŚ 2006.
Warto docenić Ligę Narodów
Probierz przyjrzy się piłkarzom w nadchodzących spotkaniach na wyjeździe z Portugalią (15.11) i u siebie ze Szkocją (18.11). Jednocześnie jego celem jest utrzymanie w dywizji A Ligi Narodów.
- Wiadomo, że Gurgul czy Kozubal teraz nie pojadą po to, żeby być podstawowymi zawodnikami, ale żeby zobaczyć od środka, jak dorosła reprezentacja funkcjonuje. Z drugiej strony, trener Probierz pewnie chce ich poznać na treningu, śniadaniu, obiedzie, kolacji, odprawie. Może Liga Narodów nam się jakoś gorzej kojarzy, ale absolutnie bym tych rozgrywek nie deprecjonował, tylko pokazywał jako coś, co może być ciekawe i może być pewną alternatywą zamiast dużych imprez dla kibiców, którzy nie oglądają meczów towarzyskich. Marzy się o tym, żeby grać z Portugalią czy Chorwacją w jakichkolwiek meczach. Jeśli to są mecze o stawkę, to jeszcze lepiej - zakończył Bartosz Bosacki.
Rafał Szymański, WP SportoweFakty