Po tym, jak poważnej kontuzji doznał Marc-Andre ter Stegen, FC Barcelona intensywnie ruszyła na poszukiwania nowego bramkarza. Z emerytury ściągnięty został Wojciech Szczęsny, ale on już nie raz mówił, że to tylko roczna przygoda.
Przerwa Niemca jeszcze trochę potrwa, więc Barca rozgląda się za nowym golkiperem. Wśród kandydatów wymienia się sporo nazwisk. Wymarzonym transferem byłby Diogo Costa z FC Porto, natomiast w tym przypadku będzie trzeba słono zapłacić, a poza tym w kolejce po 25-letniego Portugalczyka ustawiła się długa lista chętnych.
Dziennik "Sport" wymienia też inne nazwiska. Jednym z nich jest bramkarz Brighton Bart Verbruggen, choć ten transfer wydaje się trudny do przeprowadzenia. Nie dość, że obowiązuje do kontrakt do 30 czerwca 2028 roku, to jeszcze Brighton zapłaciło za niego 20 milionów euro, więc można sobie wyobrazić, że cena będzie bardzo wysoka.
Kolejnym kandydatem jest... Marcin Bułka z Nicei. Tutaj teoretycznie zadanie byłoby prostsze, ponieważ Polak ma umowę ze swoim obecnym klubem tylko do końca przyszłego sezonu. Poza tym łatwiej jest wykupić zawodnika z klubu francuskiego niż angielskiego.
Co na to Bułka? Jego nazwisko w kontekście przenosin do Barcelony pojawiało się już parę tygodni temu. I wtedy Polak udzielił ciekawej wypowiedzi TVP Sport.
- W każdej plotce jest ziarnko prawdy - odparł (-----> WIĘCEJ).
Wybór bramkarza będzie zależał od wielu czynników. M.in. od powrotu do zdrowia ter Stegena i formy Inakiego Penii. Jeśli będzie w takiej dyspozycji, jak obecnie, to pozyskanie zawodnika między słupki nie będzie aż takim priorytetem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie Ależ to zrobili. Stracili gola, a po 10 sekundach był już remis