Przed meczem wiele wskazywało na to, że wszystkie atuty w swoich rękach mają piłkarze z Łodzi. Widzew co w dziewięciu dotychczasowych meczach zdobył prawie dwa razy punktów więcej niż Lechia, a do tego pomimo problemów wyeliminował w I rundzie Pucharu Polski Elanę Toruń. Gdańszczanie przegrali natomiast po karnych z Pogonią Nowy Dwór Mazowiecki.
Pierwsze minuty pokazały, że łodzianie chcą grać w piłkę. Często znajdowali się na połowie rywala, jednak niewiele z tego wynikało, gdyż tym razem piłkarze z Gdańska byli uważni w defensywie. Po kwadransie gry sytuacja się odwróciła.
Lechia zaczęła wychodzić z szybkimi atakami z wykorzystaniem skrzydeł. Gola gospodarze mogli zdobyć już w 16 minucie, jednak po tym jak Conrado minął trzech rywali i wyszedł sam na sam z Rafałem Gikiewiczem. Brazylijczykowi zabrakło koncentracji w kluczowej fazie akcji i podał piłkę do rywala. Później w ciągu minuty dwie ofensywne akcje zaprezentował Kacper Sezonienko, który zamienił się pozycjami z Bohdanem Wjunnykiem. Trafił jednak tylko w boczną siatkę.
W 42 minucie akcję rozpoczął Conrado, podał piłkę do Maksyma Chłania, a Ukrainiec zagrał ją dalej. Bohdan Wjunnyk wygrał walkę o piłkę z Franem Alvarezem, a ten go sfaulował. Szymon Marciniak nie miał wątpliwości i wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Rifet Kapić i chociaż Rafał Gikiewicz miał piłkę na rękach, ta przeszła pod jego pachą i wpadła do bramki.
Lechia schodziła na przerwę z jedną bramką przewagi, jednak w dwóch poprzednich spotkaniach również prowadziła, a ostatecznie schodziła do szatni pokonana. Gdańszczanie musieli się mieć na baczności.
Trener Daniel Myśliwiec zdecydował się w przerwie na trzy zmiany, jednak od wznowienia gry kilka szans mieli gdańszczanie. Z biegiem czasu coraz więcej miał do powiedzenia Widzew. Na nieco ponad kwadrans przed końcem gry, Elias Olsson dość przypadkowo uderzył łokciem Imada Rondicia w polu karnym. Napastnik sam zdecydował się podejść do "jedenastki" i wyrównał wynik spotkania.
Kilka minut później z akcją ruszył Kacper Sezonienko, którego w polu karnym przewrócił Mateusz Żyro. Arbiter pozostał niewzruszony, a powtórki pokazały, że interwencja Żyry była precyzyjna i o trzecim rzucie karnym nie było mowy. Gola mógł natomiast zdobyć Jakub Sypek. Piłkarz, który w ubiegłym sezonie był wypożyczony z Widzewa do Lechii po przerwie potrafił zneutralizować Conrado, a na 6 minut przed końcem oddał groźny strzał na bramkę swojego byłego zespołu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Wyjątkowe obrazki. Tak koledzy uczcili jubileusz Lewandowskiego
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry mecz mógł zamknąć Jakub Łukowski, jednak doskonałą interwencją popisał się Szymon Weirauch. Lechia Gdańsk kolejny raz w tym sezonie ze względu na problemy z umiejętnością utrzymywania wyniku straciła punkty. Gdańszczanie nie grali jednak lepiej od łodzian i obie drużyny muszą szanować ten wynik.
Lechia Gdańsk - Widzew Łódź 1:1 (1:0)
1:0 - Rifet Kapić 44' (k.)
1:1 - Imad Rondić 74' (k.)
Składy:
Lechia Gdańsk: Szymon Weirauch - Dominik Piła, Bujar Pllana, Elias Olsson, Conrado - Iwan Żelizko, Anton Carenko (79' Tomasz Neugebauer) - Kacper Sezonienko, Rifet Kapić (90' Loup-Diwan Gueho), Maksym Chłań - Bohdan Wjunnyk (75' Louis D'Arrigo).
Widzew Łódź: Rafał Gikiewicz - Marcel Krajewski (46' Jakub Łukowski), Mateusz Żyro, Juan Ibiza, Samuel Kozlovsky - Fran Alvarez, Juljan Shehu, Sebastian Kerk (90+2' Hubert Sobol) - Hilary Gong (46' Jakub Sypek), Imad Rondić, Kamil Cybulski (46' Lirim Kastrati).
Żółte kartki: Chłań, Conrado, Olsson, Żelizko, Kapić (Lechia), Krajewski (Widzew).
Sędzia: Szymon Marciniak.
Widzów: 9 937.