Przez Gliwice - podobnie jak przez całą Polskę - od początku weekendu przechodziły nawałnice. Jeszcze w sobotę wydawało się, że mecz Piasta z Puszczą Niepołomice nie dojdzie do skutku, ale w niedzielę od rana zawitało słońce i piękna pogoda, więc spotkanie mogło odbyć się zgodnie z planem.
Spotkanie szalenie ważne dla obu zespołów. Z jednej strony Piast - osłabiony odejściami Ariela Mosóra i Michaela Ameyawa - walczy o ustatkowanie się w ścisłej czołówce. Do tej pory gliwiczanie uzbierali czternaście punktów, a wygrana nad ekipą Tomasza Tułacza zapewniłaby im miejsce na podium. Z drugiej Puszcza, która w tym sezonie wygrała tylko raz, więc musi uciekać od strefy spadkowej.
Pierwsza połowa wyglądała dokładnie tak, jak można było się spodziewać. Piast przeważał, utrzymywał się przy piłce i szukał luk w defensywie rywala, który czekał na swojej połowie na szybkie kontry, licząc na stałe fragmenty gry. Trzeba jednak zaznaczyć, że przewaga gospodarzy nie była miażdżąca, a zagrożenie stwarzali głównie po strzałach z dystansu.
ZOBACZ WIDEO: Odtworzył legendarny gol z rzutu wolnego. Tylko spójrz na to uderzenie!
Raz bardzo groźnie przymierzył aktywny i wracający do wysokiej dyspozycji Damian Kądzior. Kibice już zerwali się z krzesełek, by świętować otwarcie wyniku, ale piłka ostatecznie minimalnie minęła cel. Koledze z linii pomocy pozazdrościł Grzegorz Tomasiewicz i też huknął sprzed pola karnego. Byłoby to o wiele groźniejsze, gdyby nie fakt, że futbolówka leciała w środek bramki. Mimo tego Kewin Komar musiał ratować się interwencją na rzut rożny.
Wydawało się, że kwestią czasu jest gol dla Piasta, a tymczasem cios wyprowadziła Puszcza. Konrad Stępień dośrodkował z lewego skrzydła na głowę Mateusza Radeckiego, który odkelił się od obrońców i nie dał szans Frantiskowi Plachowi. Radość niepołomiczan trwała jednak tylko kilkadziesiąt sekund. Sędzia Tomasz Kwiatkowski nasłuchiwał sygnału z wozu VAR i ostatecznie trafienia nie uznał, a strzelec po chwili opuścił murawę z kontuzją.
To jednak pozwoliło przyjezdnym uwierzyć, że można przeciwnika ukłuć. Złapali w końcówce pierwszej połowy nieco wiatru w żagle, ale nie przełożyło się to na większe zagrożenie bramki.z
Po zmianie stron mecz był dość wyrównany, choć nadal więcej z gry mieli niebiesko-czerwoni. Swoje szanse po szybkich wypadach w pole karne mieli Kądzior i Arkadiusz Pyrka, lecz pierwszy uderzył obok słupka, a drugi prosto w bramkarza. Żałować może szczególnie młody obrońca, bo po chwili było już 0:1.
Niepołomiczanie wyprowadzili szybki atak, wymienili kilka podań pod polem karnym gliwiczan i płka trafiła pod nogi Piotra Mrozińskiego, który technicznym uderzeniem tuż przy słupku niespodziewanie dał prowadzenie Puszczy. Radość gości ponownie nie trwała długo. Znowu do akcji wkroczył VAR, ale tym razem analizowane było zagranie ręką Michalisa Kossidisa. Arbiter długo powtórek oglądać nie musiał i podyktował rzut karny dla Piasta. Do futbolówki podszedł Michał Chrapek i przymierzył niczym reprezentant Polski - źle i na dobrej wysokości dla golkipera, ale szczęśliwie - pod brzuchem Komara - trafił do siatki. Nicola Zalewski dumny.
Do końca meczu już nic się nie zmieniło, więc Piast zremisował z Puszczą 1:1. Mimo że to goście prowadzili, to oni mogą być bardziej zadowoleni z podziału punktów na ciężkim terenie. Piastunki mają czegoś żałować, ponieważ zwycięstwo pozwalało im utrzymać miejsce w ścisłej czołówce PKO Ekstraklasy.
Piast Gliwice - Puszcza Niepołomice 1:1 (0:0)
0:1 - Piotr Mroziński 66'
1:1 - Michał Chrapek 72' (k.)
Składy:
Piast Gliwice:
Frantisek Plach - Arkadiusz Pyrka, Tomas Huk, Jakub Czerwiński, Igor Drapiński (90+3' Tomasz Mokwa) - Patryk Dziczek, Grzegorz Tomasiewicz (85' Szczepan Mucha) - Damian Kądzior, Michał Chrapek (77' Miłosz Szczepański), Jorge Felix (77' Tihomir Kostadinov) - Maciej Rosołek (77' Fabian Piasecki).
Puszcza Niepołomice: Kewin Komar - Piotr Mroziński, Artur Craciun, Roman Jakuba, Michal Siplak (80' Wojciech Hajda) - Jakub Serafin, Konrad Stępień - Mateusz Radecki (41' Mateusz Stępień), Jin-hyun Lee (81' Mateusz Cholewiak), Dawid Abramowicz - Michalis Kossidis.
Żółte kartki: Kądzior (Piast) oraz Lee, Mroziński (Puszcza).
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa).
--> Mistrzowie Polski rozbici w Poznaniu!
--> Klub z Ekstraklasy zmieni stadion
Igrzyska Olimpijskie w Paryżu kosztowały polskiego podatnika PÓŁ MILIARDA Czytaj całość