Ruch Chorzów rozczarował. Ryzykowany manewr trenera

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki /  Na zdjęciu: Łukasz Moneta
WP SportoweFakty / Mateusz Czarnecki / Na zdjęciu: Łukasz Moneta
zdjęcie autora artykułu

Po udanej inauguracji sezonu Ruch Chorzów liczył na kolejne zwycięstwo. W domowej potyczce ze Zniczem Pruszków gole nie padły.

W tym artykule dowiesz się o:

Ruch Chorzów przed tygodniem udanie wszedł w sezon pokonując w Opolu Odrę 2:0. Na Stadion Śląski przybyło ponad 13 tysięcy kibiców, ale opuszczali obiekt z dużym rozczarowaniem.

Po premierowej odsłonie gospodarze mogli się cieszyć, że nie przegrywali. Znicz, który w 1. kolejce pokonał w Warszawie Polonię 1:0, dostrzegł niemoc Niebieskich i poszukał gola.

Gdyby nie świetna postawa między słupkami Jakuba Szymańskiego, to już do przerwy losy gry mogły być rozstrzygnięte. Golkiper, który przy Cichej ma być rezerwowym pokazał, że miejsca między słupkami nie zamierza oddawać.

Problemów w premierowej odsłonie Ruch miał mnóstwo, począwszy od rozegrania pod własną bramką. Błąd za błędem popełniał Łukasz Górą, więc nie dziwiło nikogo, że po przerwie nie wrócił na boisko. Podobnie jak Łukasz Moneta i młodzieżowiec Mateusz Chmarek.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Tornado podczas meczu. Zawodnicy starali się kontynuować grę

W 2. połowie Ruch zagrał lepiej, Znicz cofnął się i sporadycznie zagrażał gospodarzom. Chorzowianie wykreowali sobie kilka dogodnych okazji, ale nie byli w stanie pokonać Piotra Misztala. Najbliżej trafienia byli Soma Novothny i Daniel Szczepan.

W doliczonym czasie, przy stanie 0:0 (!) pod bramkę gości przy rzucie rożnym zawędrował nawet bramkarz Jakub Szymański. Ryzykowany manewr dla Ruchu omal nie skończył się dla chorzowian tragicznie. Piłkę złapał Piotr Misztal i momentalnie kopnął ją w kierunku bramki. Ostatecznie przed polem karnym zdołał przejąć piłkę Miłosz Kozak.

Po dwóch meczach Ruch ma w dorobku, podobnie jak Znicz, cztery punkty. Apetyty były większe, ale wydaje się, że na docieranie się graczy z Cichej przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Czas ma pracować na korzyść zespołu.

Ruch Chorzów - Znicz Pruszków 0:0

Składy:

Ruch Chorzów: Jakub Szymański - Martin Konczkowski, Łukasz Góra (46' Andrej Lukić), Szymon Szymański, Maciej Sadlok (88' Kamil Lipiński), Łukasz Moneta (46' Daniel Szczepan) - Mateusz Chmarek (46' Szymon Karasiński), Denis Ventura, Filip Starzyński (65' Nono), Miłosz Kozak - Soma Novothny.

Znicz Pruszków: Piotr Misztal - Dominik Sokół, Władysław Ochronczuk, Łukasz Wiech, Oskar Koprowski, Paweł Moskwik - Bartłomiej Ciepiela (62' Kaito Imai), Patryk Plewka, Wiktor Nowak (76' Tymon Proczek) - Krystian Tabara (62' Daniel Stanclik), Radosław Majewski (76' Kacper Flisiuk).

Żółte kartki: Góra, Starzyński, Sadlok (Ruch) oraz Nowak, Moskwik, Koprowski (Znicz).

Sędzia: Sebastian Krasny (Kraków).

Widzów: 13 194.

Czytaj także: Czerwona kartka i zero bramek w Krakowie. Pucharowicz mizernie rozpoczął sezon Wisła straci kluczową postać? Skauci byli na meczu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty