Spadek jest problemem dla Warty Poznań nie tylko pod kątem piłkarskim czy finansowym, ale też ze względu na stadion. Klub we wniosku licencyjnym na grę w PKO Ekstraklasie zapisał Enea Stadion przy ulicy Bułgarskiej jako swój obiekt domowy. Było to jedyne możliwe rozwiązanie (popierane zresztą przez władze miasta).
Niedawno właściciel klubu Bartłomiej Farjaszewski przyznał, że jeśli Warta nie dogada się na grę przy Bułgarskiej, nie przystąpi do rozgrywek Fortuna I ligi. Taki stan rzeczy jest spowodowany również tym, że komisja licencyjna PZPN nakazała "Zielonym" powrót do Poznania, a w mieście jest tylko jeden obiekt spełniający warunki. W dodatku w przestrzeni publicznej zaczęły pojawiać się informacje, że rzekomo Lech Poznań nie chce dzielić stadionu z Wartą.
W środę "Kolejorz" odniósł się do całej sprawy w wydanym oświadczeniu. "KKS Lech Poznań nie miał i nie ma nic przeciwko grze Warty Poznań na stadionie przy Bułgarskiej. Dlatego ze zdumieniem odnotowujemy w ostatnich dniach próby wprowadzenia w błąd opinii publicznej, polegające na rozpowszechnianiu całkowicie nieprawdziwego przekazu, jakoby 'Kolejorz' nie życzył sobie obecności 'Zielonych' na Enea Stadionie" - czytamy w bardzo długim i wyczerpującym wiele tematów komunikacie Lecha. Jego całość jest do przeczytania poniżej.
Okazało się, że 5 czerwca stał się dniem komunikatów w poznańskim futbolu. Warta nie kazała nam długo czekać na swoją odpowiedź w tym temacie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kuriozalny błąd w finale! Na szczęście jej wybaczyli
"Chcielibyśmy jednak zwrócić uwagę, że sprowadzenie dyskusji do tego, by toczyła się wyłącznie wokół samych kosztów, bez mówienia też o korzyściach finansowych wynikających z zarządzania Stadionem Miejskim - nie jest w porządku. Konieczne jest spojrzenie na sprawę w szerszym kontekście. Z informacji, które ukazały się w mediach, wiemy, że tylko w 2024 roku POSiR przeznaczy na prace modernizacyjne na stadionie 5 mln zł. Nikt w Warcie nie oczekuje tego, żeby Lech dokładał do jej gry na stadionie przy Bułgarskiej. Zależy nam jednak na tym, żeby umowa została wynegocjowana z uwzględnieniem realnego bilansu kosztów i przychodów" - czytamy.
Zatem wiele wskazuje na to, że atmosfera pomiędzy stronami nie jest zbyt dobra i rozmowy na temat współdzielenia stadionu mogą jeszcze trochę potrwać. Nie ulega wątpliwości, że w najgorszym położeniu jest Warta, na której niekorzyść działa czas. Do startu nowego sezonu jeszcze sporo go zostało, ale ten okres szybko zleci, więc dla dobra "Zielonych" znalezienie porozumienia powinno przyjść w najbliższej przyszłości.
Czytaj też:
Debiutant mówi o wielkiej dumie
To Probierz chce pokazać kibicom