Najważniejszym transferem Michała Świerczewskiego (właściciela Rakowa Częstochowa) nie będzie jednak żaden piłkarz. Do klubu po ponad roku przerwy wrócił bowiem trener Marek Papszun i żadne nazwisko nie będzie w stanie tego przebić.
Inna sprawa, że Raków chce po raz kolejny zaszaleć na rynku transferowym. Jak informuje Szymon Janczyk z Weszlo.com, Raków chce sprowadzić Mateusza Kochalskiego ze Stali Mielec. I trudno się dziwić, bo mowa o jednym z najlepszych bramkarzy PKO Ekstraklasy w sezonie 2023/24, który swoimi interwencjami niejednokrotnie ratował skórę kolegom z zespołu.
Oczywiście ten transfer zależy od jednej, ale bardzo istotnej rzeczy: pozostania (lub nie) Vladana Kovacevicia. Trudno sobie wyobrazić, by po tak dobrym sezonie Kochalskiego interesowała rola zmiennika. Ale gdyby Kovacević jednak odszedł, to częstochowianie będą mieć problem na pozycji bramkarza.
- Szukamy zawodników na każdą pozycję. Nie wiadomo co będzie z Kovaceviciem, czy do tego transferu w końcu dojdzie, czy będzie konkretna propozycja - mówił Papszun podczas poniedziałkowej konferencji prasowej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: jak się żegnać, to z przytupem. Klopp nieźle zaszalał!
- Nie mamy kwoty, którą sobie ściśle określiliśmy. Będziemy szukali dobrych zawodników na rynku, ale na pewno nie będziemy wydawać pieniędzy w taki sam sposób, jak rok temu, czyli nie do końca idealnie negocjując i nie do końca dobrze dobierając zawodników. Jeżeli uznamy, że dany zawodnik jest wart jakichś pieniędzy, to będziemy starali się do takiego transferu doprowadzić, ale na zdrowych zasadach. Nie chcemy w żaden sposób przepłacać i proponować wynagrodzenia, które nie jest adekwatne do poziomu danego zawodnika lub do jego wieku - mówił Świerczewski.
Kochalski ma ważny kontrakt ze Stalą do 30 czerwca 2025 roku, więc klub nie będzie mógł żądać astronomicznej kwoty od Rakowa.
A przypomnijmy, że Kochalski w młodym wieku wyjechał z Lublina i trafił do akademii Legii. Następnie był wypożyczany do takich klubów jak Legionovia Legionowo czy Radomiak Radom (dwukrotnie). W lipcu 2020 roku na zasadzie transferu definitywnego przeniósł się do Stali.
I miał Legii za złe, że w stolicy nie dostał prawdziwej szansy. Mówił o straconych dwóch latach.