W niedzielę przeciwnikiem Juventusu była zdegradowana już Salernitana. Stara Dama nie gra dobrze w rundzie rewanżowej, ale w zestawieniu z maruderem ligi mała obowiązek zdobyć komplet punktów. Przecież gościom nie pozostało już nic innego niż ratować twarz przed zniknięciem z Serie A, a zespół z Turynu zagra w następnym tygodniu w finale Puchar Włoch.
Od początku meczu grał Wojciech Szczęsny. W ofensywie faworyta wyróżniał się z kolei Dusan Vlahović. Serb wyszedł w ataku Juventusu wspólnie z Moise Keanem i to on sprawiał najwięcej problemów obrońcom z Salerno. W jednej z sytuacji domagał się rzutu karnego, a w innej został zablokowany przy oddawaniu strzału.
Kibice Juventusu zaczęli denerwować się, a do wrzenia doprowadził ich gol na 1:0 dla Salernitany w 27. minucie. Niccolo Pierozzi uciekł obrońcom i nie dał się dogonić. Dostawił głowę tak dobrze do dośrodkowania Salomona Sambii z rzutu rożnego, że Wojciech Szczęsny dotknął piłkę dopiero po jej lądowaniu za linią bramkową.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
W przerwie trener Massimiliano Allegri dokonał za jednym zamachem trzech zmian w Juventusie. Federico Chiesa, Samuel Illing-Junior oraz Fabio Miretti zastąpili w źle grającym zespole Moisego Keana, Filipa Kosticia i Westona McKenniego.
Od 65. minuty w Salernitanie można było oglądać Mateusza Łęgowskiego. Polak dostał od trenera za zadanie wzmocnić środek pola przed kolejną falą ataków rozwścieczonego Juventusu. Młodzieżowy reprezentant Polski był zmiennikiem Emanuela Vignato, który jest piłkarzem o bardziej ofensywnej roli.
W 76. minucie ostatnią deską ratunku wydawało się być wprowadzenie Arkadiusza Milika oraz Kenana Yildiza. Sięgnięcie po Polaka było ponownie planem awaryjnym Massimiliano Allegrego na ratowanie się przed kompromitacją. Naładowany energią napastnik miał niewiele czasu na poprawienie wyniku.
Bramka na 1:1 dla Juventusu padła dopiero w doliczonym czasie. Także on wykorzystał do strzelenia gola rzut rożny. Zagranie spod chorągiewki zostało jeszcze przedłużone na drugi słupek przez Manuela Locatellego. Znalazł się tam Adrien Rabiot i nie miał trudnego zadania przy wpakowaniu piłki z bliska do bramki odsłoniętej przez Vincenzo Fiorillo. Salernitana zagapiła się w obronie, przez co nie sprawiła ogromnej sensacji. Skończyło się na niespodziance.
Juventus FC - US Salernitana 1919 1:1 (0:1)
0:1 - Niccolo Pierozzi 27'
1:1 - Adrien Rabiot 90'
Składy:
Juventus: Wojciech Szczęsny - Federico Gatti, Bremer, Daniele Rugani (77 Kenan Yildiz) - Andrea Cambiaso, Weston McKennie (46' Fabio Miretti), Manuel Locatelli, Adrien Rabiot, Filip Kostić (46' Samuel Iling-Junior) - Dusan Vlahović (76' Arkadiusz Milik), Moise Kean (46' Federico Chiesa)
Salernitana: Vincenzo Fiorillo - Niccolo Pierozzi, Federico Fazio, Lorenzo Pirola - Alessandro Zanoli (90' Marco Pellegrino), Lassana Coulibaly, Toma Basić, Salomon Sambia (90' Triantafyllpoulos Pasalidis) - Loum Tchaouna, Emanuele Vignato (65' Mateusz Łęgowski) - Chukwubuikem Ikwuemeze (73' Grigoris Kastanos)
Żółte kartki: Vlahović, Rabiot (Juventus) oraz Sambia, Fiorillo, Pasalidis, Basić (Salernitana)
Sędzia: Alberto Santoro
Tabela Serie A:
Czytaj także: Mogło dojść do sensacyjnego transferu Messiego? Namawiali go przez 10 dni
Czytaj także: Mourinho uderza we władze Romy. "Niewiele wiedzą o piłce"