Kibice piłki nożnej obejrzeli w środowy wieczór spotkanie, które trzymało w napięciu do ostatniego gwizdka. Finalnie FC Barcelona wygrała z Paris Saint-Germain 3:2 (więcej tutaj) i ma sporą przewagę przed rewanżowym meczem w ramach ćwierćfinału Ligi Mistrzów.
Całe spotkanie rozegrał w barwach Blaugrany Robert Lewandowski. Polski napastnik nie zdobył bramki. Nie zaliczył także asysty. Jego obecność była jednak bardzo widoczna, choćby przy pierwszym trafieniu dla gości (więcej tutaj).
Hiszpańskie media podkreślają dużą rolę Lewandowskiego w środowym zwycięstwie katalońskiego klubu. Dziennik "AS" dokładnie przeanalizował jego grę. Polak doczekał się nowego przydomka - "SuperLewy".
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
"Wzorowy Lewandowski, który pięciokrotnie odzyskał piłkę, symbolizował kulturę wysiłku FC Barcelony. Co więcej, w ostatniej części był zawodnikiem, który wykonał zdecydowanie najwięcej podań" - możemy przeczytać w uzasadnieniu tej oceny.
Słynny dziennik wychwala "Lewego" za jego postawę na boisku. Stwierdzono, że nasz reprezentant nie wyglądał jak piłkarz, którego kariera chyli się powoli ku końcowi. "Cztery miesiące przed ukończeniem 36. roku życia spisał się jak debiutant, który ma jeszcze wiele do udowodnienia" - napisał dziennikarz Juan Jimenez.
"Lewandowski wykonał 13 podań w ostatniej tercji boiska, to zdecydowanie najwięcej w drużynie. Daleko za nim byli Raphinha, Kounde i Lamine z ośmioma podaniami. Oznacza to, że Lewandowski był głównym generatorem gry drużyny, swego rodzaju 'rozgrywającym'" - stwierdził "AS".
Zauważono również, że Lewandowski nie tylko kreował grę swojej drużyny w Paryżu. Pięciokrotnie odebrał piłkę rywalom. "Miał tyle samo przechwytów co Gundogan i Cubarsi i tylko o jeden mniej od Joao Cancelo" - wyliczono.
Spotkanie rewanżowe zostanie rozegrane już we wtorek (16 kwietnia) o godz. 21:00 na Stadionie Olimpijskim w Barcelonie. Portal WP SportoweFakty zaprasza na relację tekstową na żywo z tego wydarzenia.
Czytaj także: Szczęsny wbił szpilę Lewandowskiemu. "Ile można?"
Czytaj także: Pompowanie balonika zna aż za dobrze. Lewandowski przed Euro zwrócił się do dziennikarzy