Reprezentacja Anglii 20 czerwca zmierzy się we Frankfurcie z Danią w swoim drugim meczu na Euro 2024. Kibicom z Wysp udającym się na to spotkanie działacze UEFA sugerują nocleg w dzielnicy Bahnhofsviertel, co ma gwarantować dobre połączenie z innymi częściami miasta, w tym również komfortowy dojazd na Deutsche Bank Park, gdzie odbędzie się mecz.
"Znajdziesz różnorodne możliwości zakwaterowania w pobliżu dworca centralnego lub na całym obszarze Bahnhofsviertel. Stąd można łatwo i wygodnie dostać się do innych kluczowych węzłów komunikacyjnych miasta. To sprawia, że Bahnhofsviertel jest szczególnie atrakcyjnym wyborem, jeśli rozważasz wycieczki mające na celu zwiedzanie miasta lub jego okolic" - czytamy w oficjalnym przewodniku.
Rekomendacje UEFA w żaden sposób nie informują o tym, że Bahnhofsviertel to jedna z najbardziej niebezpiecznych dzielnic we Frankfurcie, o ile nie w całych Niemczech. Obszar ten od dawna cieszy się złą sławą wśród lokalnej społeczności, a na ulicach w najlepsze kwitnie przemysł narkotykowy. Policja Frankfurtu mówi o nawet 5 tysiącach aktywnych narkomanów i ponad 300 dilerach działających w Bahnhofsviertel.
ZOBACZ WIDEO: "Nie wyobrażam sobie tego". Lewandowski wprost o polskim szkoleniu
O tej dzielnicy jeszcze głośniej zrobiło się niedawno, gdy do obiegu wszedł nowy narkotyk. Jest to mieszanka cracku, którą zażywający często łączą z metamfetaminą. To połączenie wyzwala duże pokłady agresji, co jeszcze bardziej zwiększa poziom zagrożenia w i tak już niebezpiecznej dzielnicy. Niemal każdego dnia w obrębie Bahnhofsviertel dochodzi do kilku napaści. Służby we Frankfurcie szacują też, że prawie połowa przestępstw na terenie całego miasta ma miejsce w granicach trzech ulic wchodzących w skład dzielnicy.
Rekomendacje UEFA odbiły się szerokim echem w brytyjskiej prasie. Obszerny artykuł na ten temat przygotował m.in. "The Sun", którego dziennikarze w ostrych słowach komentują kontrowersyjny przewodnik dla kibiców.
"Nieświadomi szefowie futbolu radzą kibicom Anglii na Euro w Niemczech, aby pozostali w obszarze nękanym przez brutalnych narkomanów nazywanych 'zombie'" - czytamy w ostrym wstępie artykułu.
"The Sun" cytuje również Petera Postleba, który w przeszłości był doradcą burmistrza Frankfurtu, a jego kadencja przypadała na 2006 rok, kiedy miasto było jednym z gospodarzy mistrzostw świata. Jak wynika z jego słów, dilerzy na Bahnhofsviertel stali się tak bezczelni, że w biały dzień handlują narkotykami nawet w pobliżu popularnych kawiarni i innych punktów usługowych. Postleb obrazowo opisał też niebezpieczeństwo, z jakim mogą spotkać się angielscy kibice.
- Przechodnie spacerujący po Bahnhofsviertel byli okradani i zastraszani. Użytkownicy cracku, którzy biorą go przez długi czas, mają jakieś uszkodzenia w psychice i są bardzo agresywni. Sytuacje mogą szybko się eskalować. Każdy przechodzień może szybko popaść w konflikt z otoczeniem, które stało się bardzo agresywne. Na porządku dziennym są prześladowania i agresja fizyczna wobec spacerowiczów. To niebezpieczna dzielnica - poinformował.
Czytaj też:
Alarm w Holandii. Gwiazda nie zagra z Polską?
Rywale Polski na Euro wybrali. Zaskakujące decyzje