Do gry po przerwie zimowej wróciła PKO Ekstraklasa. Czas ten na fotelu lidera spędził Śląsk Wrocław, który dość niespodziewanie radził sobie najlepiej i wysunął się na czoło stawki. W pierwszym meczu 2024 roku zespół ten gościł u siebie Pogoń Szczecin.
Sędzia pojedynku był Szymon Marciniak, który w 86. minucie musiał interweniować. Podjął wówczas decyzję o przerwaniu meczu i zarządził zejście zawodników do szatni. Powód? Golkiper Pogoni Valentin Cojocaru został trafiony plastikową butelką w plecy, którą w jego kierunku rzucił jeden z kibiców. Po chwili z trybun leciały również kolejne przedmioty.
Warto jednak podkreślić, że zdania co do tej sytuacji są podzielone. Telewizyjne powtórki pokazują, że bramkarz gości został trafiony, jednak zdaniem części osób jego reakcja była aktorstwem. Oczywiście całe zdarzenie i tak jest skandaliczne, ponieważ w ogóle żaden przedmiot nie powinien zostać skierowany w kierunku murawy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Neymar odpowiada hejterom. W swoim stylu
Tym samym spotkanie zostało wstrzymane. Początkowo niewiadomą było, jakie będą kolejne decyzje. Erik Exposito i Łukasz Bejger robili wszystko, by uspokoić swoich kibiców, którzy doprowadzili do wspomnianej decyzji arbitra.
Ostatecznie po kilkominutowej przerwie oba zespoły wróciły na murawę. Kilka chwil wcześniej spiker Śląska zaapelował do fanów o spokój. Podkreślił, że w przypadku, gdy kolejny przedmiot zostanie rzucony z trybun, to mecz zostanie przerwany całkowicie. Wówczas zawodnicy nie wróciliby na boisko, a komisja ligi mogłaby zarządzić walkower na korzyść Pogoni.
Ostatecznie do samego końca miejscowi fani zachowali spokój. Goście, którzy mimo słabego początku sezonu ostatecznie zakończyli pierwszą rundę na wysokim, 6. miejscu triumfowali we Wrocławiu 1:0. A to wszystko za sprawą bramki zdobytej w 73. minucie, której autorem był Fredrik Ulvestad.
Przeczytaj także:
Lewandowski powiedział to wprost. Ma jasny cel w Barcelonie