Od kilku lat nawarstwiały się problemy finansowe FC Barcelony. I to do tego stopnia, że klub musiał uruchomić dźwignie, by poprawić sytuację. Kłopoty pieniężne sprawiły też, że przez pewien czas Blaugrana miała zawiłości przy rejestracji piłkarzy. W minionym oknie transferowym mimo wszystko do klubu zawitało pięciu nowych zawodników.
Było to możliwe głównie dzięki temu, że Barcelona korzystała z opcji wypożyczenia danego piłkarza z innego klubu. Dlatego też nie złamała żadnych zasad finansowych obowiązujących w La Liga. Wytłumaczył to dokładnie Javier Tebas, prezes ligi hiszpańskiej, na wydarzeniu "Festival dello Sport", organizowanym przez "La Gazzetta dello Sport" we Włoszech.
- FC Barcelona wydała tylko 3 miliony euro - podkreślił Tebas. - Za każde 100 milionów, które zaoszczędzisz, możesz wydać 40. Barcelona nie może stracić swojej konkurencyjności i musi poruszać się pomiędzy tymi zasadami, aby być w stanie podpisywać kontrakty z nowymi graczami - dodał szef La Liga.
I gdy faktycznie spojrzy się na listę wydatków mistrza Hiszpanii, to zapłacono tylko za transfer definitywny Oriola Romeu. Mowa właśnie o 3 mln euro. Pozostali piłkarze przyszli za darmo lub zostali wypożyczeni.
Jeśli chodzi o sprzedaż piłkarzy, to tutaj klub zyskał ponad 100 mln euro. Aż 50 mln przyniósł Katalończykom transfer Ousmane'a Dembele, który został kupiony przez Paris Saint-Germain.
Czytaj także:
Lubański nie ma złudzeń co do Milika
ZOBACZ WIDEO: Robert Lewandowski zabrał głos ws. kontuzji. Wróci na hit z Realem?