FC Barcelona nie po raz pierwszy w tym sezonie musiała odrabiać straty w rozgrywkach ligowych. W starciu z Granadą już po pół godzinie gry przegrywała 0:2. Ostatecznie bramki Lamine Yamala i Sergiego Roberto dały mistrzom Hiszpanii remis. Gol Joao Felixa w końcówce natomiast nie został uznany przez sędziego.
Arbiter uznał bowiem, że napastnik FC Barcelony - Ferran Torres - był na pozycji spalonej podczas dośrodkowania z prawej strony boiska i absorbował uwagę rywali. Trudno natomiast określić, czy Hiszpan rzeczywiście miał tak duży udział w akcji, by gola anulować.
Sprawa budzi kontrowersje, tym bardziej że niedawno w podobnej akcji uznano gola Realowi Madryt. W niedzielę ujrzeliśmy praktycznie kopię sytuacji ze spotkania Królewskich z Osasuną. Wówczas na miejscu Ferrana Torresa był Joselu. W jego przypadku uznano, że nie absorbował uwagi drużyny przeciwnej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gol "stadiony świata" w Polsce. Przyjrzyj się dokładnie
"Sędziowie zastosowali różne kryteria, aby rozstrzygnąć dwie niemal identyczne akcje" - pisze "Mundo Deportivo".
Hiszpańscy dziennikarze nie mają wątpliwości, że Barcelona mogła zostać pokrzywdzona.
Decyzji zmienić się oczywiście nie da, a to sprawia, że kosztowała ona Barcelonę dwa punkty meczowe. Kto wie, być może będzie to miało spory wpływ na kształt tabeli na koniec sezonu.
Zobacz skrót meczu (od 2:30 sytuacja z Torresem w roli głównej):
Czytaj także:
Wszołek przedstawił swoją wersję wydarzeń z Holandii. Szokujące słowa