"Szanse prawie zerowe". Barcelona ma problem z następcą Lewandowskiego

Instagram / Na zdjęciu: Vitor Roque
Instagram / Na zdjęciu: Vitor Roque

Vitor Roque w styczniu miał przejść do FC Barcelony. "Marca" jednak ustaliła, że w tej chwili to nierealne. Główny powód to niekończące się problemy finansowe mistrza Hiszpanii.

[tag=2800]

Robert Lewandowski[/tag] w ostatnim meczu doznał kontuzji i nie pomoże FC Barcelonie w niedzielnym meczu ligowym z Granadą. Od razu odezwali się krytycy, którzy wypomnieli klubowi, że latem nie zadbał o sprowadzenie napastnika, który w takich sytuacjach zastępowałby Polaka.

Barca jednak już ma dogadany transfer piłkarza, który ma być konkurentem "Lewego". To Vitor Roque z Atletico Paranaense. Mistrz Hiszpanii ustalił już wszystkie szczegóły kontaktu i do tej pory mówiło się, że 18-latek przeniesie się do Katalonii w styczniu przyszłego roku.

"W tej chwili szanse na to, że dotrze do Barcelony zimą, są prawie zerowe" - pisze w madrycki dziennik "Marca".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: W Polsce to nie do pomyślenia. Niezwykłe przeżycie kibica

Gazeta informuje, że Barca wciąż nie uporała się z problemami związanymi z wymogami finansowego fair play. Klub tego lata wyczerpał dostępny limit, dzięki któremu mógł rejestrować nowych zawodników oraz tych, którzy przedłużyli kontrakty.

Roque ma dostać umowę na poziomie 4 mln euro za rok. Chcąc go zarejestrować, "Duma Katalonii" musi zwolnić limit płacowy aż o 8 mln euro. To z kolei w tej chwili nierealne. Zimą nie będzie kogo się pozbyć, bo już teraz Xavi ma do dyspozycji wąską kadrę. Dodatkowo Barcelona chce zarejestrować nowy kontrakt Gaviego. Ta sprawa obecnie ma największy priorytet.

Jest jeszcze jeden argument przemawiający za tym, że brazylijski talent jeszcze poczeka na głośny transfer. Roque niedawno doznał poważnej kontuzji kostki. Do gry będzie gotowy dopiero w styczniu, więc Katalończycy nie zamierzają się spieszyć z jego ściągnięciem.

Następca Roberta Lewandowskiego kontuzjowany. Czeka go długa przerwa w grze >>
Sensacyjne wieści ws. Lionela Messiego >>

Komentarze (0)