Nie milkną echa po starciu Legii Warszawa w fazie grupowej Ligi Konferencji Europy. W czwartkowy wieczór wicemistrzowie Polski przegrali 0:1 na terenie AZ Alkmaar, ale media rozpisują się na temat pomeczowych wydarzeń.
Po końcowym gwizdku doszło do starć między przedstawicielami stołecznego klubu a służbami porządkowymi w Alkmaar. Jak relacjonował rzecznik prasowy Legii, Bartosz Zasławski, próbujący załagodzić sytuację prezes Dariusz Mioduski był popychany.
W nocy z czwartku na piątek policja z nieznanych dotąd przyczyn zatrzymała Josue oraz Radovana Pankova. Warszawianie musieli wybrać się w podróż powrotną bez dwóch podstawowych piłkarzy i w związku z tym zbliżające się spotkanie z Rakowem Częstochowa stanęło pod znakiem zapytania.
"Josue i Pankow nie wracają do Warszawy razem z zespołem, być może będą wieczorem - na ten moment nic nie jest pewne. W Holandii został kierownik zespołu Konrad Paśniewski oraz prawnik Legii Piotr Miękus. Także na ten moment - mecz Legii z Rakowem ma odbyć się zgodnie z planem" - podał w mediach społecznościowych Robert Błoński.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: zwierzę wpadło na murawę. Podczas meczu!
"Wojskowi" zmagają się z poważnymi problemami przed szlagierem PKO Ekstraklasy. Mecz Legii z Rakowa został zaplanowany na niedzielę (8 października). Pierwszy gwizdek o godz. 17:30.
Czytaj więcej:
Piłkarze Legii zatrzymani. Jest reakcja MSZ
Michał Listkiewicz komentuje zajścia po meczu Legii. "Na pewno żaden argument Legii nie zostanie pominięty"