Po kilku dniach od epickiej remontady przeciwko Celcie Vigo FC Barcelona poleciała na Baleary, gdzie jej rywalem była RCD Mallorca. Rywalizacja z tym zespołem nie zapowiadała się na łatwą, ale nikt z kibiców Barcy nie spodziewał się tak trudnego początku.
Już w 8. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie za sprawą bramki zdobytej przez Vedata Muriqiego. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że przy tym trafieniu nie bez winy był bramkarz katalońskiej drużyny.
Marc-Andre ter Stegen chciał w swoim stylu rozegrać akcję krótkim podaniem od bramki, ale jego zagranie do Oriola Romeu nie było dokładne. W związku z tym zawodnicy z Majorki przejęli piłkę, a po chwili Kosowianin zdołał umieścić ją w siatce.
ZOBACZ WIDEO: To nie jest tylko problem trenera
Po części powtórzył się zatem scenariusz z poprzedniego meczu Barcy. W minioną sobotę Celta również jako pierwsza strzeliła bramkę w rywalizacji z broniącym tytułu mistrzowskiego zespołem. Ekipa Xaviego ma doświadczenie w odrabianiu strat, ale na pewno nie cieszył jej taki scenariusz.
Konieczność odrabiania strat z rywalem grającym tak niewygodny futbol zawsze jest trudne. Blaugrana musiała więc być gotowa na to, że przez kolejne minuty będzie musiała jeszcze mocniej pracować.
Jeszcze przed przerwą zawodnicy z Katalonii odrobili straty, ale nie utrzymali remisu nawet do zmiany stron. W doliczonym czasie gracze z Majorki popisali się bardzo prostą akcją, która ostatecznie przyniosła im gola na 2:1. Bramkarz, Predrag Rajković, wybił piłkę daleko na połowę Barcy, tam przedłużył ją Vedat Muriqi, a potem dopadł do niej Abner Prats i zdobył bramkę.
Czytaj też:
Fatalne informacje ws. Messiego
Znamy kolejne plany Probierza
Kibicuj "Lewemu" i FC Barcelonie na Eleven Sports w Pilocie WP (link sponsorowany)