Katowiczanki w ten sposób straciły szansę na awans do Champions League. Już w pierwszej połowie przyjęły od rywalek cztery bramki. Kingę Seweryn pokonały Stefania Vatafu, Esther Buabadi, Tine De Caigny i Lore Jacobs, a w doliczonym czasie gry drugiej części gry gola dołożyła jeszcze Sakina Ouzraoui.
- Miałyśmy świadomość, jaka drużyna przyjeżdża i na kogo trafiamy w pierwszym meczu. Anderlecht pokazał, że jest bardzo silną ekipą i dobrze wyszkoloną technicznie. Skrupulatnie wykorzystały wszystkie błędy, które zrobiliśmy - oceniła trener Karolina Koch na pomeczowej konferencji prasowej.
- Dziewczyny pokazały charakter na tyle, na ile mogły. Myślę, że wszystkie zawodniczki, jak i sztab mogą mieć poczucie, że zrobili wszystko, co w naszych możliwościach na chwilę obecną. Czy w przerwie trzeba było coś więcej? W drugiej połowie dziewczyny zrobiły kilka fajnych akcji, ale grasz na tyle, na ile rywal ci pozwoli - dodała.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
Bez wątpienia RSC Anderlecht okazał się zespołem dojrzalszym i skuteczniejszym. Tak wysoka porażka z pewnością nie działa dobrze na mental mistrzyń Polski.
- Taki jest sport, ale powtarzam: jesteśmy na etapie, że tworzymy historię GKS-u Katowice i liczę, że tę porażkę też przekujemy w mały sukces i wyciągniemy przede wszystkim to, co jest najcenniejsze, czyli doświadczenie, które uda się przełożyć na ligę. Najważniejsze jest to, by zrobić wszystko, by za rok Liga Mistrzów zagościła na Bukowej - powiedziała trener GKS-u Katowice.
GieKSa nie miała zbyt wielu okazji pod bramką mistrzyń Belgii, ale tuż przed upływem drugiego kwadransa przed szansą stanęła Dżesika Jaszek, ale uderzyła ponad bramką. Ogółem katowiczanki oddały tylko dwa strzały w całym meczu.
- Zespół z Belgii zafundował nam niezłą lekcję futbolu. Trzeba wyciągnąć lekcję i uczyć się na naszych błędach. Wiedziałyśmy, że tych sytuacji może być bardzo mało. Zdarzyła się taka w 29. minucie na 1:1. Być może gdyby została wykorzystana, mecz potoczyłby się inaczej. Pozostaje wyciągnąć wnioski - stwierdziła napastniczka GKS-u.
Ekipie ze stolicy Górnego Śląska pozostaje walka o trzecie miejsce w turnieju. Mecz z mistrzyniami Bułgarii - Lokomotiwem Stara Zagora - odbędzie się w sobotę o godzinie 14:00. A finał o prawo gry w barażach o Ligę Mistrzyń pomiędzy Anderlechtem i SK Brann zaplanowano także na 9 września na godzinę 20:00.
Czytaj także: Zdrowie w końcu pozwoliło na powołanie. Wielki powrót do bramki reprezentacji Polski