W maju piłkarki GieKSy cieszyły się z mistrzostwa Polski, co dało im przepustkę do walki o Champions League. Dodajmy, że był to pierwszy złoty medal sekcji piłkarskiej klubu. Przed drużyną prowadzoną przez Karolinę Koch duże wyzwanie i starcie z mistrzem Belgii - ekipą RSC Anderlecht. O tym, kto jest faworytem i dlaczego, niech świadczy choćby ten fakt przytoczony przez trener katowickiego zespołu.
- Tam jest 14 osób w sztabie, z czego 12 odpowiedzialnych jest za analizę spotkań. One wiedzą, czego się spodziewać i że jesteśmy drużyną, która na pewno nie pozwoli im za bardzo grać. W ich lidze nie ma za dużo zespołów, które podchodzą wysoko i pressują, a my potrafimy tak zagrać - powiedziała Koch na przedmeczowej konferencji prasowej.
- Myślę, że będzie to bardzo trudne spotkanie. W Lidze Mistrzyń grają drużyny, które nie znalazły się tam przez przypadek. Uważam jednak, że będziemy dobrze przygotowane do tej rywalizacji. Na razie myślimy tylko o Anderlechcie. Nie patrzymy, na kogo trafimy później. Spójrzmy na to, że grałyśmy w czwartek i gdybyśmy miały lecieć do Belgii, byłoby to dodatkowe obciążenie. Gra u siebie to dodatkowe wsparcie. Nie skupiamy się na premiach ani niczym innym - dodała kapitan drużyny Marlena Hajduk.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: najpierw tylko się przyglądał, a potem... Co za historia!
Anderlecht znowu w Polsce
Przed rokiem drużyna z przedmieść Brukseli również walczyła w Polsce o prawo gry w Lidze Mistrzyń. Wówczas pokonała w półfinale UKS SMS Łódź 3:2, ale w finale przegrała po rzutach karnych z fińskim KuPS Kuopio.
- Mecz z SMS-em oglądałam na żywo, ale przy analizie na środę skupiamy się na ostatnich 4-5 kolejkach. Anderlecht to drużyna bardzo doświadczona. Mają reprezentantki Belgii doświadczone na arenach międzynarodowych. Patrząc na wyjściowy skład, to one są faworytkami, ale wiemy, jakie są nasze atuty. Śledziliśmy ligę belgijską. Spróbujemy je zaskoczyć - podkreśliła trener GKS-u Katowice.
Karolina Koch chwaliła Anderlecht za przygotowanie motoryczne i podkreśliła, że "zarządzanie meczem" przez jej ekipę również musi być na odpowiednim poziomie. Zdradziła, że zespół nie ćwiczył dodatkowo rzutów karnych i liczy na rozstrzygnięcie w podstawowym czasie gry.
- My jesteśmy drużyną, która zdobyła mistrzostwo Polski właśnie dzięki bardzo dobrej pracy dziewczyn. Mimo wąskiego składu pokazały, że można niwelować pewne deficyty. Nie mamy reprezentantek kraju powoływanych regularnie, ale u nas jest siła w drużynie, nie w indywidualnościach. Na pewno łatwo skóry nie sprzedamy - zapowiedziała.
Katowiczanki w letnim okresie przygotowawczym rozegrały mecze kontrolne z drużynami, które miały je przygotować do walki na poziomie międzynarodowym. W lipcu zmierzyły się z mistrzyniami Słowacji, Spartakiem Myjava.
- To duża różnica. W takich drużynach występują czołowe zawodniczki, w większości reprezentantki. Zimą grałyśmy też sparing ze Slavią Praga, gdzie też grały kadrowiczki. Widać i czuć tę różnicę na boisku. Te piłkarki są na innym poziomie. Trzeba być skoncentrowanym oraz wiedzieć, co zespół chce robić na placu gry - uważa Hajduk.
Czerpie z Rakowa Częstochowa
Zdaniem trener GieKSy, choć jej drużyna nie ma dużego doświadczenia w grze o dużą stawkę, w ubiegłym sezonie kilka takich spotkań rozegrała. Choćby sam fakt, że spotkanie z Anderlechtem odbędzie się wieczorem, przy sztucznym oświetleniu, dodaje tej rywalizacji aurę wyjątkowości.
- Musimy czerpać z tego, co rozegrałyśmy na przykład w lidze. W Łodzi w zeszłym sezonie grałyśmy wieczorem, a nam udało się zorganizować trening przy światłach. SMS to wtedy był mistrz Polski. To są momenty, gdy dziewczyny już musiały wziąć ciężar na swoje barki. Stres na pewno będzie, ale liczę na to, że fakt iż Liga Mistrzyń to spełnienie marzeń, zmieni ten stres w motywację - przyznała Koch.
- Każda z nas marzyła o tym, żeby wystąpić w takim spotkaniu. Wiem, że wszystkie dziewczyny udźwignął ten ciężar - dodała Hajduk.
Trener GKS-u zapytana została również o inspiracje z męskich drużyn. Wśród dziennikarzy pojawiły się nawiązania do niedawnej walki Rakowa Częstochowa o awans do Ligi Mistrzów.
- Czerpię z Rakowa i nie tylko. Staram się zawsze przekładać wiele rzeczy z piłki męskiej na nasz system gry. Czy to będzie otwarty mecz? Gdy przyjeżdża taki przeciwnik jak Anderlecht, trzeba wejść odważnie w mecz z chłodną głową, bo tutaj stres nie pomaga. Pierwsze minuty to badanie rywala. Mamy do czynienia z rywalkami, których nie znamy za dobrze. Pojawi się moment wejścia w mecz i adaptacji do warunków - odpowiedziała.
Mecz RSC Anderlecht - GKS Katowice rozpocznie się w środę, 6 września o godzinie 20:00. Z kolei o 14:00 w pierwszym półfinale, także na stadionie przy Bukowej zagrają norweskie Brann i Lokomotiw Stara Zagora z Bułgarii. Mecze będzie można obejrzeć na kanale GIEKSA TV na YouTube.
Sprawdź również: Zdrowie w końcu pozwoliło na powołanie. Wielki powrót do bramki reprezentacji Polski