Dla Realu Madryt miał to być trudny początek sezonu. Wyjazdowa potyczka z nieobliczalnych Athletikiem Bilbao. Królewscy zagrali nie tylko bez Karima Benzemy, ale także kontuzjowanego Thibaut Courtois.
W wyjściowym składzie gości znalazło się miejsce dla nowych graczy, czyli Frana Garcii czy Jude Bellinghama.
Królewscy od początku sprawiali wrażenie, że wiedzą, czego chcą. Athletic początkowo ruszył na przyjezdnych, ale dość szybko musiał więcej uwagi poświęcać defensywie.
Brakowało okazji strzeleckich. Dopiero w 14. minucie mocno z dystansu uderzył Federico Valverde, piłka poszybowała ponad bramką gospodarzy.
ZOBACZ WIDEO: Brak komunikacji i panika. O co chodziło z Fernando Santosem?
Konsekwentna gra gości efekty przyniosła w 28. minucie. Dani Carvajal ruszył prawą stroną, w polu karnym zagrał do Rodrygoa. Brazylijczyk znalazł sobie miejsce do strzału i mocnym uderzeniem z ok. 11 metrów pokonał Unaia Simona.
Przyjezdni nie zamierzali oddawać inicjatywy gospodarzom. Sześć minut później niepewnie pod własną bramką zachował się Inigo Lekue. Na swoje szczęście bez konsekwencji. David Alaba nie był w stanie pokonać Simona. Bramkarz odbił strzał głową na słupek.
W 36. minucie było już po emocjach. Po dograniu z rzutu rożnego Bellingham uderzył z ok. 15 metrów. Bramkarz nie był w stanie skutecznie interweniować. Anglik mógł się cieszyć z gola w debiucie.
W przerwie trener gospodarzy dokonał trzech zmian. W efekcie Athletic starał zagrażać Królewskim, ale bez większego efektu. Goście pozwalali rywalom na rozgrywanie piłki na własnej połowie, ale na kreowanie szans bramkowych już nie.
W 48. minucie na murawie poślizgnął się Eder Militao. Defensor na boisko już nie wrócił, kontuzja wyglądała na poważną. Zastąpił go Antonio Ruediger.
W kolejnych minutach pod bramkami niewiele się działo. Królewscy wyraźnie oszczędzali siły, sporo uwagi poświęcali defensywie. Athletic niewiele potrafił zdziałać. Dopiero w 64. minucie Alejandro Berenguer zagrywał na przedpole. Szybszy był obrońca Realu Madryt.
Cztery minuty później gola mógł zdobyć Real. Mocno, ale niecelnie z dystansu uderzył Federico Valverde. Kilkadziesiąt sekund później Simon odbił strzał Viniciusa Juniora.
Miejscowi ożywili się w ostatnich dwudziestu minutach. Athletic zaczął ryzykować w tyłach. W efekcie w polu karnym Królewskich kilka razy zrobiło się groźnie. Gospodarzom brakowało jednak dokładności.
Po przeprowadzonych zmianach Real uspokoił grę. Athletic nie był w stanie zbliżyć się pod pole karne gości. Wynik nie uległ zmianie. Wicemistrzowie Hiszpanii mogli się cieszyć z pierwszej wygranej w sezonie.
Athletic Bilbao - Real Madryt 0:2 (0:2)
0:1 - Rodrygo Goes 28'
0:2 - Jude Bellingham 36'
Składy:
Athletic Bilbao: Unai Simon - Oscar de Marcos, Dani Vivian, Aitor Paredes, Inigo Lekue (71' I. Garcia de Albeniz) - Mikel Vesga (64' Ander Herrera), I. Ruiz de Galarreta - Nico Williams (83' Oihan Sancet), Unai Gomez (46' Alejandro Berenguer), Iker Muniain (46' Gorka Guruzeta) - Inaki Williams.
Real Madryt: Andrij Łunin - Dani Carvajal, David Alaba, Eder Militao (50' Antonio Ruediger), Fran Garcia - Aurelien Tchouameni - Federico Valverde, Eduardo Camavinga (71' Toni Kroos), Jude Bellingham - Rodrygo Goes (80' Joselu), Vinicius Junior (80' Luka Modrić).
Żółte kartki: Muniain, Vivian, I. Williams (Athletic) oraz Alaba (Real).
Sędzia: Jesus Gil Manzano.
Czyta także:
Kanonada Borussii Dortmund w Pucharze Niemiec
Blamaż drużyny Dawida Kownackiego!