Z Pragi Mateusz Skwierawski
Wojciech Szczęsny opowiadał po spotkaniu, z jakim założeniem polska kadra przystąpiła do meczu w Pradze. - Zabrakło równowagi w zespole. Chcieliśmy utrzymywać się przy piłce, grać trochę wyżej. Efekt był taki, że mieliśmy piłkę, ale nic z tego nie wynikało. To przeciwnik stwarzał sytuacje bramkowe - tłumaczył bramkarz.
- Czesi zdominowali nas fizycznie. Wiedzieliśmy, że to ich mocna strona, ale nie potrafiliśmy sobie z nimi poradzić. Taki początek spotkania też nie nastraja pozytywnie. Generalnie rozegraliśmy bardzo słaby mecz - nie krył Szczęsny.
Ale jeden z liderów naszej kadry nie chce wyciągać głębszych wniosków. - Co mnie martwi? Nic. Jeżeli chcemy zrobić krok do przodu, to potrzebujemy trochę czasu, by nauczyć się nowego stylu gry. Wierzymy, że to, co proponuje nam trener Santos, przyniesie efekty. Fakt, że w Pradze nam kompletnie nie szło nie oznacza, że nic nie uda się zmienić w przyszłości - mówił.
ZOBACZ WIDEO: Zaskakujące opinie nt. Roberta Lewandowskiego. Oto co napisali Hiszpanie
- Zapłaciliśmy za to, że chcieliśmy zagrać trochę inaczej. Trudno, nie cofniemy czasu - komentował reprezentant Polski.
Wojciech Szczęsny wstawił się także za kolegami z obrony. Defensywa kadry popełniała wiele błędów, dlatego już po upływie trzech minut Polacy przegrywali w Pradze 0:2.
- Zawodnicy, którzy grali z Czechami są w stanie prezentować się na bardzo wysokim poziomie i wierzę, że w kolejnych meczach będzie lepiej - twierdzi Szczęsny. - Przesłanie na dalszą część eliminacji? Gorzej już chyba być nie może. Za nami trudny start, ale może przyda nam się zimny prysznic - dodał bramkarz.
Kolejne spotkanie w eliminacjach Euro 2024 nasza kadra rozegra już w najbliższy poniedziałek 27 marca z Albanią w Warszawie.
Ojciec mówił: Na to nie pozwolę. Dziś Michał Skóraś jest bohaterem kopalni
Mocne słowa Piotra Zielińskiego. "Nie można tak grać"