Takie sceny w warszawskim sądzie rejonowym nie zdarzają się często. Po jednej stronie pełnomocnicy jednego z najlepszych piłkarzy na świecie, grającego obecnie w FC Barcelonie. Oczywiście Robert Lewandowski nie pojawił się osobiście w stolicy (nie musiał) - w środę wieczorem rozgrywał mecz w lidze hiszpańskiej. Po drugiej stronie były uznany reprezentant Polski, który po karierze piłkarskiej został posłem i piłkarskim agentem - Cezary Kucharski. Do tego tłum dziennikarzy, którzy szybko zostali wyproszeni za drzwi sali rozpraw. Powód: przedstawiciele Lewandowskiego złożyli wniosek o wyłączenie jawności rozprawy.
Sąd przychylił się do wniosku adwokatów kapitana reprezentacji Polski. Pierwszą decyzję poznaliśmy po dwóch godzinach oczekiwania na korytarzu - proces nie będzie jawny (więcej TUTAJ).
Będzie wyjątek
Sprawa dotyczy dawnej współpracy Roberta Lewandowskiego i Cezarego Kucharskiego, który był agentem piłkarza. Kucharski miał grozić Lewandowskiemu i jego żonie opublikowaniem dowodów na rzekome "nieprawidłowości w rozliczeniach podatkowych należącej do pokrzywdzonego spółki prawa handlowego". W tym celu miał domagać się od nich 20 mln euro.
ZOBACZ WIDEO: Tego dawno nie było. Fernando Santos kompletnie zaskoczył
Zawiadomienie w tej sprawie w prokuraturze złożyli pełnomocnicy Lewandowskiego. Ciągnie się ona niemal trzy lata, przesłuchano już Lewandowskich i Kucharskiego. Pod koniec maja do sądu trafił akt oskarżenia, jednak sędziowie zalecili najpierw stronom mediacje. Te się nie powiodły, dlatego ruszył proces. Jak się później okazało - za zamkniętymi drzwiami. I to była najważniejsza wiadomość z pierwszej rozprawy.
Wniosek o utajnienie procesu złożył w środę do sądu adwokat Lewandowskiego i sąd się do tego przychylił. Wyjątek będzie stanowiła rozprawa, na której zostaną odsłuchane rozmowy "Lewego" i Kucharskiego. Są one dowodem w sprawie i zostaną przedstawione także mediom i widowni.
- Jesteśmy zaskoczeni tym wnioskiem - mówił nam tuż po rozprawie Krzysztof Ways, adwokat Kucharskiego. - Obóz Roberta Lewandowskiego zastosował zwrot przez rufę. Nie będziemy dyskutować z jego argumentacją. W tym zakresie jest to wbrew naszemu stanowisku. Byliśmy za tym, żeby całe postępowanie było transparentne. Uważam, że nasz klient nie ma nic do ukrycia - dodał prawnik.
Zanim wszystko na dobre się rozpocznie, zostanie wykonana jeszcze jedna ekspertyza nagrań. Tak zlecił sąd.
- Należy zakładać, że opinia biegłych zajmie trochę czasu, a sprawa się odwlecze. Zakładam, że wakacje to termin, w którym wrócimy na salę rozpraw - wyjaśnia Ways.
Jedyna z jawnych rozpraw najprawdopodobniej odbędzie się dopiero w lipcu. Tak przekazują nam pełnomocnicy Kucharskiego.
- Sąd uwzględnił część naszych argumentów i ujawni rozprawę, na której będą odtworzone nagrania. Upublicznione zostaną nagrania, które w zakresie technicznym sąd uzna za autentyczne - uzupełnia Oskar Sitek, drugi z adwokatów Kucharskiego. - Dopiero potem będzie prowadził postępowanie dowodowe w zakresie oceny treści, słów i zachowań - dodaje.
Głosu po pierwszej rozprawie nie chcieli przed mediami zabrać pełnomocnicy Lewandowskiego. Szybko opuścili salę rozpraw i budynek sądu.
Maciej Siemiątkowski, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj też:
Wielkie plany PZPN. Wiadomo, gdzie miałoby powstać centrum treningowe
Świetny powrót Lewandowskiego do składu Barcelony